Początek zjednoczenia Korei? Spotkali się przedstawiciele dwóch państw pozostających w stanie wojny, z których jedno – Korea Północna nazywa drugie – Koreę Południową – „marionetkowym sługusem imperializmu”. Na Północy wodzowi oddaje się cześć boską, mimo że zmarły tam z głodu setki tysięcy ludzi.
Na szczyt w Phenianie świat patrzył z zaskoczeniem. Ze spotkania dwóch panów Kim najbardziej cieszyli się sami Koreańczycy. To w końcu zrozumiałe. Siedem milionów Koreańczyków z Południa ma krewnych na Północy. Ze łzami w oczach witali podpisanie porozumienia Kim Dzong Ila, dyktatora Korei Północnej, z demokratycznie wybranym prezydentem Kim De Dzungiem z Południa. Odżyły nadzieje na łączenie rodzin, odwiedziny, odprawienie modłów na grobach najbliższych. Czas ucieka: ponad 60 tys.
Polityka
26.2000
(2251) z dnia 24.06.2000;
Świat;
s. 36