Archiwum Polityki

Jedziesz? – płać!

Minister Religa odkrył, gdzie są pieniądze potrzebne do ratowania upadającej służby zdrowia. W kieszeniach kierowców! Domaga się podatku od polis obowiązkowego ubezpieczenia OC. To już kolejny ciężar, jaki spada na właścicieli czterech kółek, najwyraźniej uznawanych przez rząd za elitę finansową kraju.

Ministerstwo Zdrowia chce, żeby 20 proc. z każdej sprzedanej przez towarzystwo ubezpieczeniowe polisy wpływało na konto Narodowego Funduszu Zdrowia. Dlaczego akurat tyle? Bo służbie zdrowia przydałby się dodatkowy miliard złotych, a Polacy wydają na OC 5 mld 350 mln zł rocznie.

Ludzie ministra Zbigniewa Religi lepiej liczą pieniądze cudze niż swoje. Ministerstwo otwarcie przyznaje, że nie wie, ile naprawdę kosztuje leczenie ofiar wypadków drogowych. Nie bardzo też chce się tego dowiedzieć. Polska Izba Ubezpieczeń, zrzeszająca towarzystwa ubezpieczeniowe, zaproponowała, że zapłaci niezależnemu zagranicznemu audytorowi za rzetelne policzenie tych kosztów. Ten dobry pomysł dla ministerstwa ma jednak dwie istotne wady. Główna to przeczucie, że audytor wyliczy sumę znacznie mniejszą – 300–500 mln zł. Druga, że rzecz się przeciągnie, a oni chcieliby te pieniądze dostać już od nowego roku.

PIU więc podziękowano, a stosowny projekt ustawy jest międzyresortowo konsultowany. Lada dzień pewnie wpłynie do Sejmu. Mariusz Łapiński, minister zdrowia w rządzie SLD-PSL, który odchodził w niesławie, teraz pewnie zaciera ręce. To on przecież pierwszy żądał od ubezpieczycieli dzielenia się składką, ale projektu nie potrafił ani dobrze uzasadnić, ani przeprowadzić. I pomysł upadł. Od tej pory minęło pięć lat, a Ministerstwo Zdrowia nadal nie odrobiło zadanej lekcji. Projekt Religi ma bowiem wszystkie wady pomysłu Łapińskiego.

17 tys. na zranioną głowę

Suche liczby są takie: mamy 16,8 mln zarejestrowanych pojazdów mechanicznych. Na każdy musi zostać wykupiona polisa ubezpieczeniowa, choć nie wszyscy z tego obowiązku się wywiązują. Rocznie na drogach ginie ok. 5–6 tys. osób. W 2005 r. 5444 obywateli straciło w ten sposób życie. Ta czarna linia od lat biegnie prawie poziomo.

Polityka 45.2006 (2579) z dnia 11.11.2006; Gospodarka; s. 42
Reklama