Archiwum Polityki

Mętne suplementy

Coraz więcej medykamentów otrzymuje status suplementu diety tylko po to, by skróconą drogą trafić na rynek. Nikt nie sprawdza ich składu i skuteczności. Poza klientami, którzy muszą sprawdzać to na sobie.

Ewa Wietrak pamięta tamtą pacjentkę. Była w ciąży. – Nauczono mnie na studiach – mówi – aby do leków wydawanych dzieciom lub ciężarnym podchodzić ze szczególną ostrożnością. Kobieta poprosiła o nowy preparat witaminowy, którego aptekarka jeszcze nie znała. Sięgnęła więc do Urzędowego Wykazu Produktów Leczniczych, by sprawdzić, co dokładnie ma wydać. Ani w wykazie, ani w innych informatorach nie znalazła jednak żadnej informacji. – Pacjentka była przekonana, że niczego nie pomyliła. Jednak zasugerowała, że to jest jakoś inaczej zarejestrowane, prawdopodobnie jako suplement. Wyedukowana klientka, pomyślałam i zadzwoniłam do hurtowni.

Jeszcze tego samego dnia dowieźli go do apteki. Farmaceutka spojrzała na etykietę i przetarła oczy ze zdumienia: – Dawka witaminy A wynosiła 3 mg, czyli 10 tys. jednostek, co Światowa Organizacja Zdrowia uważa za niedopuszczalną dla płodu. W dodatku na etykiecie zapewniano, że stanowi to 12 proc. dziennego zapotrzebowania. W rzeczywistości było to 375 proc.

Błąd celowy czy drukarski? Na to pytanie powinien odpowiedzieć producent. Ale na opakowaniu próżno szukać nazwy wytwórcy – ograniczono się do formułki „Wyprodukowano dla…” i adresu prywatnego mieszkania. Był też numer telefonu, ale nikt nie podnosił słuchawki.

Hurtownia się broni: preparat jest legalny i można go sprzedawać. Wytwórca zgłosił go do rejestru prowadzonego przez Głównego Inspektora Sanitarnego, a to jedyny warunek, który w Polsce trzeba spełnić, wprowadzając na rynek tak zwany suplement diety. Kto sprawdził, czy ten produkt jest bezpieczny dla kobiet w ciąży? Nikt, bo choć producenci mogą ubiegać się o opinię naukową na temat swoich preparatów i powinni uzyskać pozytywną ocenę zawartych na etykiecie informacji i ostrzeżeń – nie wszyscy tak robią, gdyż nie jest to obowiązkowe.

Polityka 46.2006 (2580) z dnia 18.11.2006; kraj; s. 38
Reklama