Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Stalin mówi nie

Po 50 latach wznowiono jedną z najgłośniejszych rozpraw Stalina, dzięki której autor zyskał tytuł „wielkiego językoznawcy”. Po tę książkę w chwilach przygnębienia sięgał Zbigniew Herbert. I zawsze śmiał się do rozpuku.

Co skłoniło generalissimusa do napisania rozprawy na temat językoznawstwa? Próżność, ambicja czy zazdrosna chęć dorównania uczestniczącym w prasowej dyskusji poliglotom? Wszak, o ile wiadomo, Stalin oprócz rosyjskiego znał tylko jeden język – gruziński. Być może u schyłku życia odżyły jego młodzieńcze zainteresowania językiem esperanto, a może chciał mieć po prostu ostatnie słowo w dyskusji?

Językoznawczy spór w ZSRR sprowokowała grupa badaczy czy może raczej wyznawców teorii Nikołaja J. Marra, zmarłego w 1934 r. marksisty i znawcy języków kaukaskich. Badacz (poza tym, że uważał język za twór klasowy – za „nadbudowę”) miał dość osobliwy pogląd na pochodzenie mowy. Jego zdaniem słownictwo wszystkich języków daje się wyprowadzić z czterech podstawowych elementów: sal, ber, jon, rosz. Miały to być najdawniejsze połączenia głosek, dające się wykryć we wszystkich językach świata. Marr prorokował, że w przyszłości w bezklasowej wspólnocie język mówiony zaniknie na rzecz ogólnoludzkiego języka myśli.

Dzięki ogromnej rzeszy zwolenników zafascynowanych osobowością nauczyciela ten nieprawdopodobny wykład powoli stawał się w ZSRR teorią obowiązującą. Oczywiście nie wszyscy byli w stanie przyjąć nową naukę. Zawiązał się kilkuletni spór, który kulminację osiągnął na łamach dziennika „Prawda”. Przez wiele tygodni ukazywały się tam artykuły polemiczne, aż wreszcie do dyskusji włączył się Stalin. W czerwcu 1950 r. ogłosił artykuł: „W sprawie marksizmu w językoznawstwie”.

Jego wypowiedź miała wielce nowoczesną formę wywiadu, a właściwie pseudowywiadu, bo pytania Stalin zadawał sobie sam. „Nie jestem językoznawcą i oczywiście nie mogę zadowolić towarzyszy w całej pełni” – wyznawał samokrytycznie.

Polityka 24.2000 (2249) z dnia 10.06.2000; Kultura; s. 49
Reklama