Archiwum Polityki

Wielki Małysz, małe pieniądze

Puchar Świata w skokach narciarskich ma znacznie krótszą tradycję niż puchary w narciarstwie alpejskim. Bo skoki były nudne. Dopiero telewizja wyegzekwowała dramaturgię, która trzyma widzów w napięciu.

Dziś czas reklamowy w trakcie transmisji skoków stał się droższy niż podczas relacji ze zjazdów czy slalomów i jest chętnie wykorzystywany. 90-sekundowe przerwy w skokach wynikają nie z przyczyn technicznych. W telewizjach komercyjnych ten czas jest rygorystycznie i ściśle zaplanowany (co dziesięć skoków) i wykorzystywany wyłącznie na reklamę. Ceny urosły także w wyniku naporu stacji telewizyjnych, które wymogły na Międzynarodowej Federacji Narciarskiej FIS niemal całkowitą rezygnację z konkursów organizowanych na skoczniach o punkcie konstrukcyjnym mniejszym niż 115 m. Wiadomo, dalekie skoki znacznie bardziej przyciągają widzów. Napór jest tak wielki, że od trzech sezonów na Puchar Świata składa się aż 30 konkursów (29 w sezonie 2000/2001). FIS pragnie wypromować skoki jako swoją sztandarową konkurencję.

Za belką

FIS pod kierunkiem Gianfranco Kaspara, który z powodzeniem kontynuuje politykę Marca Hodlera, zarabia spore pieniądze na organizacji narciarskich Pucharów Świata. Zdając sobie sprawę z międzynarodowego zainteresowania stacji telewizyjnych (ubiegłoroczne konkursy o Puchar Świata w Zakopanem transmitowało lub retransmitowało 14 stacji) szuka firm, które chciałyby promować się w świecie, oferując im najlepsze miejsca reklamowe. W skokach jest to specjalna zastawka ustawiona za belką, gdzie siadają skoczkowie na początku rozbiegu, próg skoczni, numery startowe, zastawka w miejscu, gdzie obowiązkowo przeprowadza się wywiady i rozdaje nagrody, bannery reklamowe w rejonie wybiegu skoczni, widoczne balony. W tym roku głównym partnerem FIS jest w skokach firma Ruhrgas, a oprócz tego Ricoh, Warsteiner i Buderus. W narciarstwie alpejskim od kilku lat natomiast Cafe de Colombia.

Polityka 5.2001 (2283) z dnia 03.02.2001; Społeczeństwo; s. 81
Reklama