Archiwum Polityki

Gmina Centrum: termin w lipcu

Roman Hauser. Prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego

Co jakiś czas Naczelny Sąd Administracyjny spotyka się z nadzwyczajnym zainteresowaniem ze strony mediów. Dzieje się tak, gdy przedmiotem skargi wpływającej do sądu są sprawy, wokół których toczą się spory polityczne – tak jak ostatnio w związku z warszawską gminą Centrum. Tak było też w przypadku dużych procesów koncesyjnych oraz w sprawach podatkowych i celnych, gdy spór dotyczył dużych pieniędzy lub znanych nazwisk. To w jakimś sensie naturalne i zrozumiałe, choć byłoby lepiej, gdyby NSA jak najrzadziej wypowiadał się w sprawach, które postrzegane są jako rezultat polityki.

Co do gminy Centrum: wojewoda mazowiecki powinien teraz w terminie 30-dniowym przekazać sądowi odpowiedź na skargę wraz z aktami sprawy. To elementarny wymóg procedury. Dopiero wówczas NSA wyznaczy termin rozprawy. Możliwie jak najszybciej, czyli w praktyce – na początek lipca.

Orzecznictwo NSA w takich głośnych sprawach (a także wokół sporów doktrynalnych) jest i pozostanie swoistym rodzynkiem sądowym. Ale stanowią one dziesiątą część procenta spraw rozpoznawanych przez nas w każdym roku. Liczba skarg wpływających do NSA systematycznie wzrasta. W 1999 r. było ich ponad 60 tys., w 1992 r. – ok. 20 tys. Wzrost ten nie może być postrzegany wyłącznie jako wyraz negatywnej obywatelskiej oceny jakości funkcjonowania organów administracji publicznej. Wynika przede wszystkim z poddawania orzecznictwu NSA nowych rodzajów spraw. Co trzecia skarga wniesiona do NSA jest skargą skuteczną, czyli – w pewnym uproszczeniu – w co trzeciej sprawie sąd przyznaje rację skarżącemu. Nikt już dziś nie wyobraża sobie funkcjonowania naszego państwa bez sądowej kontroli działania administracji i to nie tylko dlatego, że taki wymóg wynika z konstytucji i aktów prawa międzynarodowego.

Polityka 23.2000 (2248) z dnia 03.06.2000; Komentarze; s. 14
Reklama