1. Nie znoszę tłumu i mam w głębokiej pogardzie wszelkie prowokacje artystyczne. Moja niechęć jest jednak mniejsza od mojej pogardy, toteż na wzgardzony temat piszę w tłumie.
Przeszło ćwierć wieku temu po ciemnych jak listopad salach wykładowych przy ulicy Gołębiej w Krakowie spazmatycznie kroczył profesor Tatara, kroczył po parkiecie jak po cienkim lodzie, prawym przedramieniem wariacko szatkował powietrze i powtarzał w koło: „Nie istnieje udany albo nieudany eksperyment artystyczny!
Polityka
49.2000
(2274) z dnia 02.12.2000;
Pilch;
s. 99