Oto kronika wypadków jedynie ze stycznia 2000 r.:
• Do szpitala w Rybniku trafił czteromiesięczny Kevin – posiniaczona twarz, obite ciało, złamany obojczyk. Ojciec, który wezwał policję, twierdził, że biła matka. Obydwoje rodzice mieli ponad 3 promile alkoholu we krwi.
• Kobieta, często pijana, znęca się nad swoim synkiem i grozi, że go zabije – poinformowali policję sąsiedzi jednej z mieszkanek Nowej Huty. Z brudnego, zdewastowanego mieszkania zabrano 17-miesięcznego Jacka. Wynik obdukcji: urazy głowy, obrzęk twarzy, obrażenia krocza i nóg, ślady przypalania i krwawe podbiegnięcia na całym ciele, złamanie obojczyka.
• Tak w ogóle to kocham Danielka, a czy go biłem – nie pamiętam, bo trochę popiłem – powiedział 24-letni ojczym dwuletniego chłopca. Daniel, przywieziony na ostry dyżur do jednego z warszawskich szpitali, miał złamany nos, wylew do przewodu słuchowego, urazy gałki ocznej i wątroby, czerwone pręgi na nogach i na plecach.
• Po dwutygodniowym pobycie w szpitalu w Drawsku zmarł trzyletni Kuba – ofiara przyjaciela matki. Bezpośrednią przyczyną śmierci były uszkodzenia mózgu, spowodowane rozbiciem czaszki; ślady, wykryte przez lekarzy, dowodziły długotrwałego katowania dziecka.
• Więcej szczęścia miał jego rówieśnik Damian, porzucony w pociągu na trasie między Kluczborkiem a Wrocławiem. Odnaleziona matka przyznała, że zostawiła synka, ponieważ straciła pracę, nie ma mieszkania, meldunku, pieniędzy ani widoków na przyszłość. Wcześniej dziecko koczowało wraz z nią w agencji towarzyskiej. Damiana umieszczono w domu dziecka.
• Sześcioletni Jarek wypadł z okna mieszkania na IV piętrze w Żorach.