Archiwum Polityki

Gaszenie świecznika

Miesiąc po zamachu na Żeljka Rażnatovicia – Arkana zastrzelony został minister obrony Jugosławii Pavle Bulatović. Komentatorzy podzielili się na dwa obozy – za zbrodnią stoi albo Slobodan Miloszević (to jednak niezbyt prawdopodobne), albo czarnogórska mafia. Organizacja coraz silniejsza, współpracująca z mafią włoską i – co najważniejsze – związana z wpływowymi lokalnymi politykami.

Do zabójstwa doszło, jak i w wypadku Arkana, w restauracji. Bulatović bez żadnej ochrony, wraz z przyjaciółmi, także należącymi do politycznego establishmentu, brał udział w przyjęciu z okazji 50-lecia klubu sportowego Rad. Nieznany sprawca (prawdopodobnie nie działał sam) wystrzelił serię z kałasznikowa w stronę ministra oraz generała Vuka Odbradovicia i właściciela restauracji Mirka Kneżevicia. Dwóm ostatnim udało się przeżyć, natomiast Bulatović wykrwawił się na śmierć.

Zabójstwo Arkana wzbudziło w kręgach politycznych kraju wielkie wzburzenie i masę spekulacji, kto stał za zamachowcem. Śmierć Bulatovicia wywołała panikę. Nikt bowiem (albo prawie nikt) nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie: czy zbrodnie na osobach z politycznego świecznika Serbii, czy szerzej – nowej Jugosławii, dokonywane są według jakiegoś klucza. Czy cały czas stoi za nimi ten sam mocodawca i kto będzie kolejną ofiarą?

W Belgradzie dość popularna jest teoria, według której minister – podobnie jak Arkan – został zgładzony na polecenie prezydenta jugosłowiańskiego Slobodana Miloszevicia, bo zbyt dużo o nim wiedział. Arkan chciał ponoć dobrowolnie stanąć przed Haskim Trybunałem i wyznać, co wie o „mocnym człowieku Serbii”. Tak czy inaczej – nie zdążył. Bulatović wprawdzie nigdy nie deklarował chęci złożenia takich zeznań, ale wiadomo, że Trybunał bardzo się nim interesował. Bo minister miał bogatą (i mroczną) przeszłość, dzięki czemu wiele wiedział, także o swoim prezydencie. Zasłużył się on nie tylko podczas operacji wojskowej w Kosowie, ale znacznie wcześniej, podczas konfliktu w Bośni i Hercegowinie. Odpowiadał bowiem za deportacje Muzułmanów, którzy chcieli schronić się w Czarnogórze, a także organizował tajną wymianę jeńców. W złej pamięci zachowało go też wielu Serbów, gdyż Bulatović z upodobaniem ścigał dezerterów z armii Republiki Serbskiej w Bośni i surowo ich karał.

Polityka 9.2000 (2234) z dnia 26.02.2000; Świat; s. 44
Reklama