Archiwum Polityki

Austriacki szlaban

W lipcu i wrześniu ub. roku „Polityka” (31 i 39) poświęciła dwie publikacje szykanom, którym systematycznie i od lat poddaje się polskich obywateli na austriackim przejściu granicznym w Drasenhofen. Podjęły ten wątek (z licznymi cytatami z „Polityki”) austriackie media. Cytat austriackiego celnika, przytoczony w „Polityce”: „Nie chcemy tu żadnych Polaków, także turystów”, zrobił w prasie jego kraju karierę.

Skąd ta solidarność z naszym pismem? Wprawdzie niedawne badania jednego z instytutów naukowych Wiednia wykazały, że ponad połowa Austriaków nie lubi żadnych cudzoziemców, ale jednak druga część rozumie dobrze, że prawa wszystkich bez różnicy ludzi muszą być jednako szanowane. W Austrii panuje też dość powszechne zrozumienie dla znaczenia dochodów z turystyki.

13 października ub. roku w Parlamencie Europejskim w Brukseli austriacka posłanka pani Urszula Stenzel (z Austriackiej Partii Ludowej) mówiła wzburzona: „Rasistowskie i wrogie cudzoziemcom zachowanie austriackich urzędników jest tym, czego w obecnym czasie najmniej potrzebujemy na granicy. Urzędnicy ci powinni być natychmiast zwolnieni ze służby”. Jednocześnie pani Stenzel wykazała wprawdzie zrozumienie dla obciążenia pracą celników i żandarmerii, ale nie wahała się nazwać praktyki w Drasenhofen „skandalem, który szkodzi krajowi”. Zażądała też od ministerstwa spraw wewnętrznych postępowania wyjaśniającego, „odpowiednich konsekwencji” wobec winowajców i zapowiedziała, że na tym jej zainteresowanie sprawą się nie kończy.

Prezes Głównego Urzędu Ceł (Listy, POLITYKA 5) informuje, że szykany graniczne stały się także przedmiotem zainteresowania międzynarodowych gremiów, w tym Podkomitetu Unia Europejska – Polska.

Jednakże najgorętszy sprzeciw i niepokój spotykamy wśród austriackich hotelarzy. Od 1989 do 1998 r. liczba noclegów obywateli polskich na terenie Austrii wzrosła trzykrotnie i sięga 700 tys. rocznie. W okręgu salzburskim Polacy są czwartymi pod względem ilości turystami i wyprzedzają znacznie Włochów czy Szwedów. W samym tylko Tyrolu wydają 200 mln szylingów rocznie („Salzburg Nachrichten”, 9.10.1999 r.). Dlatego pan Martin Uitz z „Salzburg Land Tourismus” powie przedstawicielowi prasy: „Celnicy w Drasenhofen dowiedli, że nie umieją się zachować”, a rezydent austriackiej turystyki w Warszawie p.

Polityka 6.2000 (2231) z dnia 05.02.2000; Społeczeństwo; s. 75
Reklama