Prof. Witold Kula nazwał Archiwum Ringelbluma „butelką wyrzuconą z tonącego okrętu”. Ale twórcy Archiwum nie mieli, przynajmniej początkowo, poczucia, że piszą testament. Inteligencja żydowska zamknięta w getcie przezwyciężała izolację obejmując działalnością naukową tę dziedzinę, która była jej dostępna – getto właśnie. Emanuel Ringelblum, żydowski działacz społeczny, historyk, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego, powołał interdyscyplinarny zespół, złożony z ekonomistów, pedagogów, prawników, znawców folkloru i literatury, który miał dokumentować życie zamkniętego miasta. Zespół Archiwum nazwany Oneg Szabat (Radość soboty) był także jednym z ogniw konspiracji tego nurtu, który potem wyłonił Żydowską Organizację Bojową, główną siłę powstania.
W Archiwum Ringelbluma gromadzono wszystko: druki urzędowe, konspiracyjną prasę, ulotki, materiały statystyczne, utwory literackie, pamiętniki, rysunki, fotografie, nadchodzące do getta listy, kartki żywnościowe i tramwajowe, recepty lekarskie, zaproszenia na spektakle, druki reklamowe, opakowania po produkowanych w getcie towarach, zeszyty szkolne z tajnego nauczania. Z inspiracji pracowników Archiwum rozpisywano ankiety i kwestionariusze we wszystkich środowiskach getta. Obiecywali respondentom dyskrecję, wierzyli, że po wojnie opracują zebrane materiały tworząc wielką syntezę dziejów Żydów polskich w czasie okupacji. Wtedy jeszcze nie zdawali sobie sprawy, że gromadzą archiwum zagłady. Nie wiedzieli, że zapadła już decyzja o całkowitej eksterminacji Żydów.
Jesienią 1941 r. dotarły do warszawskiego getta pierwsze szczegółowe wiadomości o hitlerowskich masakrach Żydów na wschodnich terenach Rzeczypospolitej. Na początku 1942 r. zaczęły napływać listy pożegnalne z Kraju Warty: „Zabrano wszystkich bez wyjątku Żydów z Koła.