Archiwum Polityki

Polaka przyjmę od zaraz

Pięćdziesięciu polskich lekarzy rozpoczyna intensywną naukę języka szwedzkiego. Już pod koniec roku przyjmować będą pacjentów w przychodniach i szpitalach Kalmaru, historycznego miasta u wschodniego wybrzeża Szwecji. Zatrudnienie Polaków stanowić będzie pierwszy poważny wyłom w istniejącym od 1968 r. zakazie importu obcej siły roboczej.

Powojenny napływ robotników, głównie z Europy południowej i Finlandii, przyczynił się do budowy szwedzkiego państwa dobrobytu. Również i obecnie myśli się podobnymi kategoriami: „Przybywajcie i będziecie tu mile przyjmowani, jeśli tylko potraficie uczynić nas jeszcze bogatszymi”, ironizuje wielki dziennik związkowy „Aftonbladet” na temat nowej polityki imigracyjnej.

Europa potrzebuje, mimo istniejącego bezrobocia, 159 mln (co za dokładność) nowych imigrantów – ogłosiła niedawno Międzynarodowa Organizacja Pracy, jeden z wyspecjalizowanych organów ONZ. Mają oni wypełnić pogłębiającą się dziurę na europejskim rynku pracy. Około 2050 r. połowa obecnej ludności kontynentu wraz z potomkami będzie na emeryturze. Europejskie rządy formułują specjalne listy życzeń. Niedawno pisaliśmy (POLITYKA 13), że Niemcy chcą zaprosić do pracy 30 tys. zagranicznych informatyków, w tym również polskich.

Ludzi zaczyna brakować. Sytuacja Szwecji jest pod tym względem szczególna. Mało, że ma ona już obecnie najwyższy na świecie odsetek ludności w wieku poprodukcyjnym. Jest to w dodatku kraj mało zaludniony. Na obszarze o połowę większym od Polski mieszka niespełna 9 mln ludzi i liczba ta od pewnego czasu prawie się nie zwiększa. Przy obecnym poziomie rozwoju cywilizacyjnego utrzymanie odpowiedniej infrastruktury kosztuje niezwykle drogo. Droga od południowego portu Ystad, do którego przybywają promy z Polski, do położonej na dalekiej północy Kiruny liczy 1800 km; gdybyśmy ruszyli z Ystad na południe, to po przejechaniu podobnego dystansu przez gęsto zaludnione kraje znajdziemy się w okolicach Neapolu. Szwedzi płacą wysokie podatki na utrzymanie obiektów, które w innych krajach finansowane są przez znacznie większą liczbę płatników.

Polityka 15.2000 (2240) z dnia 08.04.2000; Świat; s. 40
Reklama