Dla producenta nie ma nic bardziej atrakcyjnego niż monopol, zwłaszcza w dziedzinie, w której zbyt jest zagwarantowany. Dlatego nie ustają naciski, aby do Polskiego Koncernu Naftowego (który powstał z połączenia CPN i Petrochemii płockiej) włączać kolejne firmy. Chodzi zwłaszcza o wciąż samodzielną Rafinerię Gdańską.
W minionym tygodniu Rada Ministrów zastanawiała się, co dalej robić z Rafinerią Gdańską. Postanowiono wznowić poszukiwania inwestora strategicznego. Wśród członków rządu nie brakło jednak głosów, że może lepiej byłoby włączyć rafinerię do PKN.
Od początku prac nad prywatyzacją sektora naftowego w gdańskiej rafinerii – skąd pochodzi piąta część sprzedawanych w Polsce paliw – widziano zalążek minikoncernu naftowego, który po wzmocnieniu przez zagranicznego inwestora mógłby przełamać hegemonię płockiej Petrochemii na krajowym rynku.
Polityka
14.2000
(2239) z dnia 01.04.2000;
Gospodarka;
s. 58