Jolanta Kwaśniewska zajęła pozycję nie – jak inne polskie prezydentowe, premierowe czy sekretarzowe – gdzieś z tyłu za swoim mężem, ale obok niego, a czasem nawet od frontu. Żony poprzednich przywódców były tylko tłem dla swoich małżonków. Obowiązywał model wodza-samotnika. Naród nie wiedział, jak wyglądały kobiety Bieruta, nie znał poglądów żony Gomułki, Gierka czy Jaruzelskiego.
W PRL obowiązywały standardy radzieckie. Miejsce żony przywódcy jest w domu. Na publicznym forum szef narodu występuje indywidualnie. Polskie tzw. pierwsze damy stosowały się do tej zasady. Na Zachodzie małżonki prezydentów zajmowały się działalnością charytatywną, zbierały datki na biednych, organizowały filantropijne bale. – U nas to było niemożliwe – uważa Andrzej Werblan, działacz i historyk PZPR – bo teoretycznie biednych nie było.
Na początku lat 60.
Polityka
40.2000
(2265) z dnia 30.09.2000;
Społeczeństwo;
s. 102