Archiwum Polityki

Zostało z Sierpnia

Kto ma dzisiaj prawo do obchodów 20 rocznicy Sierpnia i powstania Solidarności? Co pozostało z tamtego wielkiego wydarzenia: czy tylko pamięć kilku obrazów, kilku symbolicznych faktów, gestów i piosenek? Gdzie dzisiaj szukać śladów tamtych wydarzeń? Co zostało z Sierpnia w życiu publicznym, w kulturze i w języku? Na te pytania nie ma wcale łatwych odpowiedzi, między innymi dlatego, że pamięć o 1980 r. jakoś dziwnie osłabła, zupełnie prawie nie pielęgnowana i nie ożywiana przez literaturę i historyków. Powstało co prawda kilka książek i kilkadziesiąt esejów, lecz gdzież temu zbiorowi do sumiennych i wszechstronnych opracowań. Uderza w oczy skromność skumulowanej refleksji, jaka ostała się po polskiej rewolucji 1980 r. Przy czym rewolucja ta jest stale obecna jako ogólne ideowe i polityczne odniesienie – nie bardzo wiadomo zresztą dokładnie jakie i do czego, jako legitymacja, która ma uzasadniać specjalne prawo do oceny dzisiejszych zdarzeń i zjawisk, wreszcie jako witryna wielu biografii, które wówczas – tak bywało – bądź zaczynały się naprawdę, bądź gwałtownie przemieniały swój dotychczasowy bieg.

Sierpień 1980 r. żyje w świecie symboli i legend, i jest przede wszystkim dzisiaj potrzebny jako taki. Prawda realna do tego świata niezbyt pasuje, gdyż obraz brudzi i czyni mało zrozumiałym, na pewno może być przekazem niewygodnym i nieprzydatnym. Bo okazuje się na przykład, że ówczesnych przyjaciół współcześnie wiele dzieli, że do prawdziwego świętowania zasług prawo mieć powinni nie ci, którzy jubileusze organizują, że niektórzy po drodze jakoś historycznie spsieli, a inni, wcześniej niewidoczni lub w ogóle nieobecni, bardzo urośli. Gdzie zatem, w którym miejscu ogniskowały się najważniejsze znaki czasu, którędy biegł główny szlak historii i dokąd on tak naprawdę prowadził?

Gniew, myśli i przypadki

W tej przez kilkanaście miesięcy trwającej rewolucji wszystko działo się naraz i wszystkiego było po trochu. Poruszone zostały wszystkie środowiska i wszystkie grupy społeczne, zawodowe, nie było rodziny w Polsce, która nie przeżywałaby gorących sporów, czasem ostrych kłótni, ludzie siedzieli godzinami na zebraniach i strajkach, gadali i gadali, pisali odezwy, uchwały i posłania. Jeśli oblicza się, że pod koniec 1981 r. do Solidarności należało 10 mln ludzi (w tym około miliona członków PZPR), to już tylko ta statystyczna skala pokazuje olbrzymią energię, jaką z siebie wydali Polacy po Sierpniu ’80, a przecież i inni, ci, którzy do Solidarności się nie zapisali, też byli całkiem energiczni. Odtworzenie swoistej mapy energetycznej kraju pokazałoby wszechogarniający bezmiar tej rewolucji, morze aktywności rozlewające się szeroko, cały czas o wzburzonej fali. Obserwacja tego poruszenia z bliska, z żabiej perspektywy, nie pozwalała wówczas wcale łatwo połapać się, o co chodzi, jakie będą konsekwencje takich, a nie innych słów czy zachowań, do czego to wszystko prowadzi.

Polityka 36.2000 (2261) z dnia 02.09.2000; Raport; s. 3
Reklama