Archiwum Polityki

Starzy ubecy odsiadują

W zakładach karnych za zbrodnie popełnione przez funkcjonariuszy komunistycznej bezpieki siedzi kilku sędziwych ubeków. Nie przyznają się do skrzywdzenia kogokolwiek. Uważają się za ofiary politycznej wolty. Oglądane przez ten pryzmat rozliczenia z PRL wyglądają karykaturalnie.

Będziemy rozmawiać z nowym prezesem IPN, dlaczego pion śledczy jest tak nieefektywny, jeśli chodzi o finał prac, czyli karanie komunistycznych zbrodniarzy – zapowiada Mariusz Kamiński, poseł PiS. Kamiński podejrzewa, że kluczem do problemu są finanse lub mała liczba etatów. Ale zastanawia się też nad szefem pionu prof. Witoldem Kuleszą: – Może należałoby go zastąpić osobą z praktycznym doświadczeniem prokuratorskim? Na pewno dawni funkcjonariusze reżimu, którzy popełnili zbrodnie, powinni dokonywać swoich dni w więzieniach. Dlaczego mają być traktowani łagodniej niż zbrodniarze hitlerowscy? – pyta retorycznie.

Marian Nowak, rocznik 1917. Najstarszy z osadzonych w polskich zakładach karnych. Uśmiechniętego starca, rozglądającego się po pokoju wychowawców w więzieniu w Żytkowicach na Mazowszu, gdzie odsiaduje dwa lata za stosowanie przemocy w czasie przesłuchań, trudno sobie wyobrazić w roli stalinowskiego oprawcy. Jak stwierdził sąd, Nowak jako funkcjonariusz Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa w 1948 r. w Starachowicach znęcał się nad dwiema nastolatkami i ich starszym kolegą, związanymi z organizacją Wolność i Niezawisłość. Przez ostatnie 9 lat zaliczył już dwa wyroki za podobne czyny wobec działaczy niepodległościowych. Asortyment tortur miał szerszy od standardowego. Poza powszechnym biciem – sadzanie na nodze od stołka, podpalanie włosów, głodzenie, zgniatanie palców w drzwiach.

Na sali sądowej zaprzeczał zarzutom. W prywatnej rozmowie, rozkręcony opowieściami o przygodach z młodości, przyznaje: – Trzeba było badać, kto jest w bandach, to badaliśmy. Jak policja przed wojną – „winien, nie winien, dostać powinien” – wspomina ze śmiechem. – To i ja niejednemu przylałem, że hej!

Polityka 45.2005 (2529) z dnia 12.11.2005; Społeczeństwo; s. 90
Reklama