Archiwum Polityki

Dosyć martwy trup

Kino III RP najpierw śmiało się z byłego etosu, potem głównie z policjantów i złodziei. Tomasz Konecki i Andrzej Saramonowicz, autorzy filmu „Ciało”, proponują komedię surrealistyczną, w której widz nie zobaczy Polski znanej z telewizora.

Autorzy debiutowali zabawnym filmem „Pół serio”, który dostał mnóstwo pochwał oraz Nagrodę Specjalną w Gdyni. Nawet Andrzej Wajda wyrażał się o debiucie niesłychanie pochlebnie, które to zachwyty przypomina się dzisiaj, jakby automatycznie odnosiły się do następnego dzieła młodych twórców. Wprawdzie „Ciało” reklamowane jest jako najzabawniejsza komedia tego lata, a może wszystkich ostatnich lat, chyba jednak należałoby poczekać, aż mistrz autoryzuje poprzednią recenzję.

„Pół serio” zasługiwało na uwagę serio z jednego jeszcze powodu: był to film, który powstał mimochodem za pieniądze w większości telewizyjne, choć władze TVP zrazu o tym nie wiedziały. Konecki z Saramonowiczem realizowali przez lata na Woronicza poświęcony kinu program pod takim samym tytułem, w którym pojawiały się w charakterze ilustracji scenki filmowe, najczęściej utrzymane w charakterze pastiszu. Kiedy program został zdjęty z anteny, autorzy zmontowali z tych kawałków film, dodając jedynie, zrealizowane już za własne pieniądze, dokrętki łączące poszczególne epizody. Pomysł był mianowicie taki, że do producenta przychodzą młodzi autorzy z pomysłem na film, a on ich wciąż odsyła, sugerując zmiany tematu i stylu, co też spełniają. Oglądamy warianty różnych tropów, po których porusza się nasza kapitalistyczna, choć bez kapitału, kinematografia, w poszukiwaniu wpływów z kasy. Były momenty naprawdę śmieszne.

Minęły dwa lata i duet Sara-monowicz/Konecki znalazł się w sytuacji podobnej do tej, która bawiła nas w „Pół serio”: po sukcesie debiutu mieli nakręcić drugi film, już teraz profesjonalny, to znaczy akceptowany najpierw przez producenta, a dopiero później przez publiczność. Niewykluczone, że i to dałoby się przetworzyć na scenariusz komedii, przedstawiającej męki twórców pragnących zrobić dzisiaj śmieszną komedię.

Polityka 33.2003 (2414) z dnia 16.08.2003; Kultura; s. 56
Reklama