Większość użytkowników popularnej w Szwecji 95-oktanowej benzyny chyba nawet nie wie, że ma w baku domieszkę etanolu, chociaż rozpoczętą na szeroką skalę sprzedaż tego gatunku paliwa poprzedziły całostronicowe ogłoszenia w gazetach dominującej na rynku sieci paliw OK-Q8.
To wszystko dla was, dla waszych korzyści drodzy automobiliści – dumnie ogłaszają dystrybutorzy. Paliwo, na którym teraz jeździcie, mniej szkodzi. Zgodnie z międzynarodowymi zobowiązaniami Szwecji (protokół z Kioto i dyrektywy UE) zmniejszamy ryzyko tzw. efektu cieplarnianego, który może doprowadzić do zakłóceń klimatycznych. Spalanie benzyny zwiększa to niebezpieczeństwo, etanolu natomiast nie. Etanol jest czystym i odnawialnym środkiem napędowym. Niektórzy nazywają go już dzisiaj paliwem przyszłości. W Szwecji jeździ ponad 3 tys. samochodów napędzanych wyłącznie etanolem (bez domieszki benzyny). Jednorazowy akt dodania do 95-oktanowej benzyny 5 proc. etanolu ma taki sam efekt, jakbyśmy zwiększyli liczbę takich samochodów czterokrotnie. Decyzją tą zmniejszamy roczne zużycie benzyny o 65 mln litrów, chwalą się sprzedawcy paliw.
Brak reakcji ze strony właścicieli samochodów to zapewne wynik pełnego zaufania do sprzedawcy. Argument, że domieszka etanolu nie zmienia właściwości silnika, przyjmowany jest bez dyskusji. Pięć procent w benzynie to ilość całkowicie zgodna ze standardami obowiązującymi w Europie. Być może Szwedzi zaczęliby protestować, gdyby zmianę w składzie benzyny wykorzystano do ukrytej podwyżki cen. Ale nie, cena benzyny nie zmieniła się z tego powodu, chociaż ulega ona stałym wahaniom na skutek zmiany podaży ropy i kursów walutowych. Etanol jest wprawdzie ciągle droższy w produkcji niż benzyna, ale nie jest tak wysoko opodatkowany jak produkty naftowe, więc i cena końcowa paliwa pozostała niezmieniona.