Archiwum Polityki

Dżadża

Jadwiga Jędrzejowska należała do najlepszych tenisistek świata. Nigdy nie dotarła na sam szczyt, zawsze ktoś ją ubiegał. Dlatego przylgnęło do niej określenie „druga rakieta świata”.

Londyn, lipiec 1937 r. Dochodzi trzecia po południu. Trybuny kortu centralnego przy Church Road wypełnione do ostatniego krzesełka. Wszyscy w skupieniu oczekują pojawienia się finalistek. Pierwsza publiczności pokazuje się Angielka Doroty Round. Pewnym krokiem przemierza kort, po drodze kłaniając się znajomym i wielbicielom. Tuż za nią nieśmiało kroczy młoda krakowianka – Jadwiga Jędrzejowska. Rzut monetą, Angielka wygrywa losowanie i wybiera serwis. Zaczyna się finał Wimbledonu.

Początek jest bardzo nerwowy, Polka gra nierówno, przegrywa pierwszego seta 2:6 w zaledwie 20 minut. Po przerwie na kort wychodzi odmieniona. Gra staranniej, ambitniej, jej forhendy nabierają odpowiedniej szybkości i mocy. Wygrywa 6:2, ku wielkiej konsternacji widowni. O wyniku zadecyduje trzeci set. Jędrzejowska zdobywa się na jeszcze jeden wysiłek i przyspiesza tempo. Wychodzi na prowadzenie 4:2 i 30:15. Dwa gemy dzielą ją od mistrzostwa świata...

Polka nie wygrała tamtego meczu. „Nie byłam przyzwyczajona do kortów trawiastych, na których piłka skacze znacznie wyżej, tym więcej, że graliśmy lżejszymi piłkami aniżeli te, których używałam stale w treningu. Poza tym kort trawiasty (...) ma jeszcze jedną przykrą właściwość: ślizga się na nim człowiek niemiłosiernie. Zwłaszcza gdy pokropi trochę deszcz, gracze sypią się przy lada okazji” – tłumaczyła w rozmowie z „Ilustrowanym Kuryerem Codziennym”.

Jednak ówczesny finał przyniósł Jędrzejowskiej szacunek i sympatię zawodników i kibiców w całym tenisowym świecie. Rozpisywała się o niej prasa. Kłopotem było nazwisko. „Anglicy wymawiali je jak Dżendżowska” – żartowała Jędrzejowska. Jedna z londyńskich gazet zamieściła pod tytułem: „Ci, którzy wykręcają nam język”, następującą notatkę: „Oto sposób, w jaki należy wymawiać nazwisko polskiej championki w Wimbledonie: Yad–ui–ga Yen–je–yoska”.

Polityka 3.2007 (2588) z dnia 20.01.2007; Historia; s. 74
Reklama