Archiwum Polityki

Trolle i rock and rolle

„Muzyka pop z Vittuli” Mikaela Niemiego to jedna z najbarwniejszych książek o burzliwych i kolorowych latach 60. Opowieść o chłopcach ze szwedzkiej prowincji jest jednocześnie jedną z najlepszych powieści o rockowej gorączce, która zawładnęła światem od Skandynawii po Amerykę.

Do Pajali – miejscowości, gdzie rozgrywa się akcja powieści Niemiego – przyjeżdżają dziś turyści. Dzieje się tak nie przypadkiem: trzy lata temu Szwedzi oszaleli na punkcie „Muzyki pop z Vittuli”, kupili grubo ponad pół miliona egzemplarzy tej książki, autorowi wręczyli zaś August Priest – najbardziej prestiżową nagrodę literacką na tamtejszym rynku.

„Muzyka pop z Vittuli” (Vittula to nazwa jednej z pajalskich ulic) to przede wszystkim powieść o dojrzewaniu, w tym dojrzewaniu do niepokornej muzyki. Wraz z narratorem i głównym bohaterem zarazem, Mattim, dziś nauczycielem w Sztokholmie, powracamy do wspomnień z jego dzieciństwa spędzonego na północy Szwecji, gdzie ceniło się raczej tężyznę fizyczną i wyczyny przy wyrębie lasu niż czcze gadanie, to bowiem, podobnie jak śpiew, uważane było za domenę bab.

Matti stopniowo odkrywa, że oprócz dziecięcych wyobrażeń podszytych miejscowymi legendami i sąsiedzkimi kłótniami istnieje świat innych emocji docierających z odległych stacji radiowych, a w dodatku ta nowa muzyka, z trudnych do ustalenia powodów, działa jakoś dziwnie na płeć przeciwną. Taką inicjację muzyczną chłopiec przechodzi wtedy, gdy jego przyjaciel Niila przynosi prezent od kuzynów z Missouri – singel z piosenką Beatlesów, którzy są o niebo lepsi od zjełczałego już Elvisa.

Do Pajali wkracza więc nowe, pojawiają się gitary elektryczne i wzmacniacze. Do Mattiego i Niila dołączają koledzy i w końcu odbywa się pierwszy poważny koncert, który powinien skończyć się totalną katastrofą, a spotyka się z umiarkowanie ciepłym przyjęciem: Erkki „walił we wszystko, co się ruszało, Niila złapał chwyt w złej tonacji, a sprzężenie, jakie wywołał Holgeri, zabrzmiało jak gwóźdź do trumny. No i na samym przedzie.

Polityka 30.2003 (2411) z dnia 26.07.2003; Kultura; s. 64
Reklama