Archiwum Polityki

Straszny samochód

W książkach Stephena Kinga bardzo często tak się zdarza, że nota odautorska, opowiadająca o genezie powstania danego utworu, jest równie ciekawa jak sama fabuła powieści. Tak dzieje się także w przypadku „Buicka 8”. W zamykającej książkę nocie klasyk współczesnego horroru pisze o swojej niemocy twórczej, przełamanej niespodziewanie na stacji benzynowej. Nagle oto amerykański pisarz poślizgnął się, a to błahe zdarzenie miało swoje konsekwencje. „Rozmyślałem o moim upadku i zastanawiałem się, co by się stało, gdybym wpadł do strumienia (...). Jak długo mój ładunek florydzkich mebli i jaskrawych florydzkich ciuchów stałby koło pompy, zanim facet ze stacji by się zaczął denerwować? Do kogo by zadzwonił? Ile minęłoby czasu, zanim by ustalili, że się utopiłem”.

Zawarty w tych pytaniach zrąb fabuły odnajdujemy w „Buicku 8”. Oto w policyjnym baraku gdzieś w Pensylwanii stoi stary samochód. Wóz ten ma swoją historię: wiąże się bowiem z przerażającą śmiercią policjanta Curta Wilcoxa. Tajemnicy tej śmierci i auta strzeże Jednostka D, oddział policyjny, w którym zaczyna pracować syn Curta. Oczywiście za wszelką cenę chce on wyjaśnić mroczną historię z przeszłości.

Nie po raz pierwszy samochód staje się bohaterem u Kinga, wystarczy przywołać choćby klasyczną w tym gatunku powieść „Christine”, gdzie auto urządzało właścicielowi osobliwe sceny zazdrości, uśmiercając jego znajomych. O ile jednak tamta powieść odwoływała się w oczywisty sposób do popularnego mitu amerykańskiej kultury, gdzie samochód jest czymś znacznie więcej niż tylko pojazdem, o tyle „Buick 8” jest głównie opowieścią o przedmiotach wpisanych w osobistą biografię i odciskających na niej swój znak.

Jak to zwykle u Kinga bywa, najciekawsza jest w tej historii nie tyle warstwa fabularna (tę pisarz komponuje zresztą w sposób nienaganny), ile uzyskane napięcie między tajemniczością i niezwykłością zdarzeń a ich prawdopodobieństwem.

Polityka 16.2003 (2397) z dnia 19.04.2003; Kultura; s. 61
Reklama