Archiwum Polityki

Smutni panowie

W cieniu teczek i donosicieli pozostają inne metody pracy operacyjnej służb bezpieczeństwa. Ożywioną działalność prowadziły na przykład biura MSW odpowiedzialne za obserwację, podsłuchy i przegląd korespondencji.

Kapelusik tyrolski z piórkiem i skórzany płaszcz, smutna twarz – to tylko stereotypowy wizerunek tzw. agenta obserwacji, prezentowany w filmach z epoki. Dobrze pracujący wywiadowcy nie wyróżniali się z tłumu, niezależnie od tego, czy inwigilowali uczestników pielgrzymki na Jasną Górę, czy subkulturę punków na festiwalu w Jarocinie. Informacje dostarczane przez nich stawały się często podstawą rozpracowania zarówno konkretnych osób jak i całych środowisk.

Obserwacja była domeną Biura B MSW (w terenie – wydziałów B komend wojewódzkich MO). Inwigilację podejmowano na zamówienie pionów operacyjnych MSW (Departamenty I, II, III, IV – patrz Raport o SB, POLITYKA 6). Jej wynikiem miało być zazwyczaj ustalenie personaliów i adresów osób, z którymi się kontaktował figurant (osoba obserwowana), kontrolowanie (bez przejmowania) materiałów kompromitujących, np. szpiegowskich oraz ustalenie dogodnych warunków dla aresztowania.

Nie mówcie nawet żonie

Podstawową zasadą, jaką miał się kierować funkcjonariusz Biura B, była, jak głosiła resortowa instrukcja, „(...) ścisła konspiracja charakteru pracy wykonywanej przez niego w odniesieniu do otoczenia (sąsiedzi, znajomi, administracja domu, rodzina i wszelkie inne osoby, z którymi się styka w życiu prywatnym). Najbliższa rodzina jak: żona i rodzice winna być pouczona o sposobie zachowania się, postępowania oraz utrzymania w tajemnicy faktu zatrudnienia funkcjonariusza w MSW czy KW MO. W każdym jednak wypadku rodzina nie powinna orientować się w charakterze pracy wykonywanej przez niego”. Co więcej, tryb życia wywiadowcy miał być zgodny z jego oficjalnym zatrudnieniem; miał również posiadać dokumenty uwiarygodniające jego tzw.

Polityka 11.2005 (2495) z dnia 19.03.2005; Historia; s. 68
Reklama