Po wejściu do Unii ziemia miała drożeć. I tak rzeczywiście się dzieje. Za 10 lat grunty orne będą co najmniej trzy razy droższe niż dzisiaj. Z kolei ceny działek budowlanych rosną wolniej. Powód jest oczywisty: już teraz są wściekle wysokie.
W połowie grudnia stołeczne władze wystawiły na sprzedaż świetnie zlokalizowaną działkę budowlaną (ul. Inflancka 3), przeznaczoną pod mieszkania i usługi. – Nikt nie wpłacił wadium i przetarg się nie odbył – mówi naczelnik Elżbieta Wysocka ze stołecznego Biura Gospodarki Nieruchomościami. Miasto chciało za dużo: cena wywoławcza za 60 tys. m kw. gruntu (teren byłej zajezdni autobusowej) sięgała 248,8 mln zł.
Warszawskie władze zaoferowały inwestorom przy końcu ubiegłego roku ponad 40 działek, ale na przetargach tłoku nie ma.
Polityka
4.2005
(2488) z dnia 29.01.2005;
Gospodarka;
s. 50