Archiwum Polityki

Gównojad i syssanka

Manuela Gretkowska – największa skandalistka w polskiej współczesnej literaturze – napisała swoją najgorszą książkę.

„Sceny z życia pozamałżeńskiego” to projekt literacki życiowych partnerów Manueli Gretkowskiej i Piotra Pietuchy, składający się z dwóch krótkich powieści o komplikacjach erotyczno-sercowych. O dziwo, to opowieść Pietuchy „Sami dla siebie” wydaje się nieco lepszym utworem, ale dzieje się tak tylko dlatego, że znana pisarka postarała się, by bezwiednie sparodiować i poniżyć samą siebie.

W swojej historii zatytułowanej „Belladonna” zadbała, by bohaterowie bardziej niż ludzi przypominali postaci z jakiegoś gabinetu osobliwości. Mamy tu zatem Kamila Bąka, malarza, narkomana i alkoholika („picie traktował jak rozpuszczalnik duszy”), robiącego karierę na Zachodzie, oraz jego partnerki – Dominique, Francuzkę z polskimi korzeniami, i Ewę Kowalską – studentkę fascynującą się buddyzmem. Kamil zdobywa kobiety niezaprzeczalnym czarem. Jakże zresztą mu się oprzeć, skoro wygląda jak „żarłoczna ryba o dystyngowanych, gładkich ustach, obciągniętych zamszową skórą rękawiczek”. Jego partnerki są mniej demoniczne, ale za to kręcą się koło nich typy z piekła rodem. I tak o seksie z Dominique marzy karzeł Michel („Karzeł chrobotał paznokciami po czarnej spódnicy. Purpurowiał od ognia i podniecenia”), Ewa spotyka się zaś z antykwariuszem Jeanem – posiadaczem osiemnastowiecznego wibratora wygrywającego „Marsz turecki” Mozarta. Dziwność świata dopada bohaterów zresztą nie tylko na jawie: Dominique śni się na przykład kobieta z łepkiem kury, z oczami Marilyn Monroe, wydziobująca naszej bohaterce mózg. Jeśli przypomnimy sobie scenariusz do „Szamanki” pióra Gretkowskiej i scenę ze zjadaniem mózgu, to można uznać ten motyw za specialité de la maison naszej pisarki.

Polityka 13.2003 (2394) z dnia 29.03.2003; Kultura; s. 57
Reklama