Archiwum Polityki

Bóg z nami i z nimi

W unijnej konstytucji prawdopodobnie nie będzie odwołania do Boga

Przez dwa ostatnie dni lutego obradował konwent pracujący nad projektem konstytucji Unii Europejskiej. Gorącym tematem dyskusji okazał się artykuł drugi projektu – ten o wartościach, jakimi rządzi się UE. Oto one: „poszanowanie ludzkiej godności, wolność, demokracja, rządy prawa, poszanowanie praw człowieka”. Dzięki tym wartościom Unia ma zapewnić swym obywatelom pokój społeczny poprzez „tolerancję, sprawiedliwość i solidarność”. Projekt przewiduje też włączenie do tekstu konstytucji Karty Praw Zasadniczych. To wszystko nie zadowala części członków konwentu. Posypały się więc propozycje zmian, skreśleń, uzupełnień (do samego artykułu drugiego zgłoszono 80 poprawek) – rzecz całkiem normalna w takiej dyskusji, było nie było fundamentalnej. Ale w Unii szuka się zawsze kompromisu. Dlatego propozycje zbyt kontrowersyjne muszą przepaść. Taką propozycją okazuje się odwołanie do Boga i religii w tekście konstytucji. Nie dlatego, że Unia nie chce Boga, tylko dlatego, że Unia nie chce konfliktu na tle Boga i religii, a to coś całkiem innego. Najpewniej przepadnie więc propozycja, by wpisać do projektu fragment wzorowany na preambule naszej konstytucji, też skądinąd owoc kompromisu, ale wypracowanego w debacie polskiej, a nie europejskiej. Polska jest krajem kulturowo znacznie bardziej jednolitym niż Europa Zachodnia i to, co u nas okazało się możliwe, w mocno zróżnicowanym świecie społecznym Unii możliwe nie jest, bo Bóg ma tam imię nie jedno. Toteż forsowanie idei ściśle religijnych w projekcie konstytucji UE może umacniać wrażenie, że nalegający na to członkowie konwentu – w tym Polacy – nastawieni są w gruncie rzeczy niechętnie do głębokiej integracji Europy.

Polityka 10.2003 (2391) z dnia 08.03.2003; Komentarze; s. 17
Reklama