Typowym przykładem tolerowania plagiatu jest sprawa zespołu pięciu asystentów, którym kierowała dr hab. Aniela Puszko, profesor Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu, były kierownik Katedry Chemii Bioorganicznej. Na polecenie szefowej asystenci przetłumaczyli z angielskiego dziewięć rozdziałów książki „Heterocyclic N-oxides”, wydanej w USA przez dwóch włoskich profesorów chemii. Tłumaczenia opublikowano w uczelnianym czasopiśmie jako prace oryginalne całej szóstki. Po ujawnieniu skandalu uczelniana komisja dyscyplinarna odwołała w grudniu 1999 r. prof. Puszko ze stanowiska kierownika katedry, ale rektor akademii Marian Noga nie widział już powodu, aby najbardziej winnych plagiatu zwolnić z pracy. Pani profesor nadal więc wykłada na uczelni i nawet w ostatnich uczelnianych wyborach elektorskich padło na nią 20 głosów kolegów-profesorów.
Innym przykładem jest przypadek dr. hab. Zygmunta Wnuka, profesora Uniwersytetu Rzeszowskiego i wicedyrektora do spraw naukowych tamtejszego Instytutu Wychowania Fizycznego i Zdrowotnego. Prof. Wnukowi sześciu naukowców z Uniwersytetu Jagiellońskiego (m.in. prof. Andrzej Górecki i prof. Kazimierz Krzemień) zarzuciło plagiat w wydanym przez niego przewodniku po Magurskim Parku Narodowym, który utworzono w 1995 r. w Beskidzie Niskim. Mimo że oskarżający list trafił na ręce rektora Włodzimierza Bonusiaka jeszcze w 2000 r., ten nie skierował sprawy do rzecznika dyscyplinarnego. Obecnie sprawa się przedawniła, zaś prof. Wnuk publicznie utrzymuje, że zarzuty są pomówieniem i wyrazem niechęci naukowego środowiska krakowskiego do ludzi z Rzeszowa.
Prawdopodobnie na przełomie marca i kwietnia br. Centralna Komisja ds. Tytułu Naukowego i Stopni Naukowych po raz pierwszy w historii jej istnienia rozważy decyzję o wystąpieniu do prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego z wnioskiem o odebranie tytułu profesorskiego.