Tym wywiadom bliżej do literatury niż potocznie rozumianego dziennikarstwa. Jeśli bowiem istotą tego ostatniego jest chwytanie na gorąco świata takim, jaki on jest, to w rozmowach Barbary Łopieńskiej z rodzimymi inteligentami zebranych w „Męce twórczej” jest sporo dystansu wobec ciśnienia chwili i dużo literackiego oddechu. Jeśli współczesne dziennikarstwo oparte jest, by tak rzec, na jednym głośnym tonie, to rozmowy drukowane w latach 2001–2003 w „Res Publice Nowej” nie trzymają się tak pojętej wyrazistej tezy. Jeśli wywiad ma być krótki, ale agresywny, to brzmienie rozmowy proponowanej przez Barbarę Łopieńską jest całkiem inne, choć każda z nich ma swoją dramaturgię.
Dramaturgia ta w znacznej mierze sprowadza się do tego, by rozmówcę poruszyć, a dalej pewnie wypowiedź sama się potoczy i ustawi. Metody tego poruszania bywają rozmaite i na tym polega mistrzostwo „Męki twórczej”. Jerzego Pilcha należy ustawić tak, by mówił o pierwszym zdaniu w powieści, nie zaś o piciu i kobietach, bo to, jak podkreśla Łopieńska, „jest beznadziejne”. Zarazem w tych rozmowach o świecie idei i wartości (rozmówcami są przecież m.in. profesorowie: Maria Janion, Jacek Hołówka czy Jerzy Jedlicki) ani na moment nie zapomina się o materii i życiowym konkrecie. Dlatego też kluczem do rozmowy z wybitną historyk sztuki Marią Poprzęcką jest obserwacja jej mebli, zaś pełnia „psychosomatycznego życia intelektualistów” – jak głosi podtytuł i główny motyw książki – ujawnia się w znakomitej rozmowie z filozof Jolantą Brach-Czainą, gdy mowa o „ziemniaczanej części naszej osobowości”, a także kartoflanym kształcie („swobodnym, trochę nieforemnym. Żadnej kokieterii”).