Archiwum Polityki

Dwaj bracia i Ludek

Lech Kaczyński powrócił do pierwszego politycznego szeregu. Powrócił w dobrym stylu. Obchody rocznicy Powstania Warszawskiego przyniosły mu zasłużone uznanie. Był bardzo prawdziwy w tym, co robił i mówił, i to się czuło. Pomagał mu warszawski rodowód, rodzinna akowska tradycja. Czy prezydent Warszawy znów zbliżył się do prezydentury kraju?

Obchody przesłoniły wszystkie niedostatki stołecznej administracji: opóźnienia w przygotowaniu projektów wykorzystania funduszy strukturalnych UE, nieszczęsną koalicję z LPR, która realizuje się głównie w rozdawnictwie stanowisk, ubezwłasnowolnienie samorządów dzielnic, spowolnienie procesów inwestycyjnych w mieście. Ale nie zmienia to faktu, że gdyby nowe bezpośrednie wybory prezydenckie w Warszawie odbyły się dziś, Lech Kaczyński wygrałby je bez trudu.

Gdy na publicznych imprezach pojawia się Lech Kaczyński, oklaski są zawsze największe i najbardziej autentyczne. Jeszcze niedawno Jan Rokita, przez kilka miesięcy pierwszy śledczy III RP, wyprzedzał bez trudu byłego pierwszego szeryfa III RP, za jakiego uchodził Kaczyński po dość krótkim epizodzie kierowania Ministerstwem Sprawiedliwości.

W polskiej polityce mamy swego rodzaju ciszę przed burzą. Teraz krótka wakacyjna przerwa, a potem ruszą polityczne ofensywy przed wyborami parlamentarnymi. Trzy partie prawicowe – Platforma Obywatelska, Liga Polskich Rodzin oraz Prawo i Sprawiedliwość braci Kaczyńskich – które być może są skazane na przyszłe współrządzenie, przygotowują się do boju o wyborcę, często tego samego. A przecież po wyborach parlamentarnych są prezydenckie.

Trzecia siła

W „obozie trzech” w największej konfuzji jest niewątpliwie Prawo i Sprawiedliwość. PO przewodzi niezmiennie w sondażach i w wyborach europejskich udowodniła, że realne poparcie ma też wysokie. Pozycja lidera z natury rzeczy daje preferencje – PO jest postrzegana jako alternatywa dla SLD i rośnie podobnie jak rósł w siłę Sojusz (a nawet ponad siły) na przekór AWS. LPR w wyborach do Parlamentu Europejskiego osiągnęła wynik lepszy od sondażowego i wyrazista agresywność jej lidera na razie może przynosić profity, podobnie jak przynosi profity głośne poparcie Radia Maryja i nieco mniej widoczne, ale spore poparcie prowincjonalnych proboszczów.

Polityka 33.2004 (2465) z dnia 14.08.2004; Kraj; s. 36
Reklama