Archiwum Polityki

Między Harvardem a Kłajem

„Demokracja peryferii” Zdzisława Krasnodębskiego aspiruje do rangi kamienia filozo-ficznego naszego swojskiego nurtu neokonserwatywnego. W pierwszej części – na poziomie scholastycznych wykładów mogących zapewnić grant na Harvardzie, w drugiej – ideologii zrozumiałej nawet w Kłaju.

Ta książka profesora filozofii na uniwersytecie w Bremie, a także wykładowcy na Uniwersytecie im. kardynała Stefana Wyszyńskiego zaczyna się od banału. Polska demokracja jest w stanie głębokiego kryzysu, co dokumentują cytaty – również z „Polityki”. Jest źle, a może być jeszcze gorzej. W kraju bezprawie, korupcja i egoizm. Zagrożona jest wolność prasy.

Morderstwa i bandyckie porachunki jeszcze nie należą do codzienności życia politycznego, ale zdarzają się coraz częściej. Przyczyną jest nie tyle rozwarstwienie społeczne i demoralizacja okresu przejściowego, gdy już nie działają normy ustroju dawnego, a jeszcze nie zostały wypracowane i utrwalone normy nowego ustroju, lecz błędna od 1989 r. filozofia polityczna polskiej transformacji. Ona to – zdaniem Krasnodębskiego – opierała się na liberalnej zasadzie pluralizmu moralnego i neutralności państwa, przekonaniu o naśladowczym charakterze polskich przemian, nieufności i niechęci do tradycji narodowej, a przede wszystkim – na uznaniu szybkiej modernizacji za cel podstawowy i zaniechaniu dekomunizacji. Zatem głównym winowajcą jest Tadeusz Mazowiecki, bo na jego grubej kresce jakoby oparta była ta felerna filozofia. A jej złym duchem jest Adam Michnik i jego „Gazeta Wyborcza”, która lansowała postmodernistyczny liberalizm jako filozofię polityczną III Rzeczypospolitej. Tyle katechizmu. Gorzej z ewangelią.

Sprowadza się ona niestety tylko do mantry, że polski liberalizm (pisany przez Krasnodębskiego w cudzysłowie) wziął się z autodestrukcji myśli politycznej opozycji. Powtarzanie tego zdania bez końca wcale nie czyni go prawdziwszym.

Przede wszystkim nie było jednej myśli politycznej opozycji. W Solidarności było wiele nurtów. Wykluczających się nawzajem i wywodzących z przeciwstawnych obozów politycznych: od socjalistycznej lewicy po neoendeków i prorynkowych liberałów.

Polityka 10.2004 (2442) z dnia 06.03.2004; Kraj; s. 32
Reklama