Archiwum Polityki

5,00 zł za litr?

Od wielu miesięcy cena ropy pnie się w górę. Właśnie przekroczyła kolejną psychologiczną barierę – 60 dol. za baryłkę i, co gorsza, nic nie wskazuje, by się miała zatrzymać. Cena benzyny wkrótce może dojść do 4,50 zł za litr, a niektórzy mówią już o 5 zł. Czekają więc nas drogie wakacje, zwłaszcza tych, którzy zamierzają podróżować własnym autem. Więcej zapłacimy także za tysiące produktów i usług, na których ceny wpływa koszt paliw. Czy to już kryzys naftowy?

Podobne pytania gnębią również Amerykanów. Mieszkańcy USA są pod wrażeniem nadanego niedawno filmu telewizyjnego „Oil Storm” (Naftowy huragan), fabularyzowanego dokumentu, który pokazuje sceny wyjątkowo dramatyczne. Jak w każdym filmie katastroficznym, wszystko zaczyna się niewinnie: nad Zatokę Meksykańską nadciąga tornado. Tak się dzieje co roku, tym razem jednak tornado jest szczególnie gwałtowne. Dewastuje morskie platformy wydobywające ropę, a potem idzie dalej, pustosząc Port Fourchon w Luizjanie i tamtejsze instalacje naftowe. Staje wyładunek tankowców, nieruchomieją szyby w Teksasie, rurociągi nie tłoczą ropy, przestają pracować rafinerie. W tym samym czasie w Arabii Saudyjskiej dochodzi do kilku zamachów terrorystycznych. Na rynku wybucha panika: cena ropy dochodzi do 150 dol. Zaczyna brakować paliwa, przed dystrybutorami ustawiają się kolejki. Cena benzyny skacze do 5 dol. za galon... Widzom na ten widok cierpnie skóra, bo dziś płacą ok. 2 dol. Wciąż nie chcą uwierzyć, że to się może zdarzyć. „Oil Strom” porównują do innego katastroficznego filmu – „Pojutrze”, choć autorzy ostrzegają, że przedstawiony przez nich scenariusz załamania na rynku naftowym jest bardziej prawdopodobny niż nagłe nadejście epoki lodowcowej.

W oku cyklonu

Na nas film zrobiłby nieco mniejsze wrażenie. Wprawdzie nie kupujemy benzyny na galony (3,8 l) i nie płacimy w dolarach, ale w przeliczeniu nasze ceny już dziś są takie, jakbyśmy znaleźli się w oku naftowego cyklonu. I to mimo tego, że na światowym rynku do przerażającego poziomu 150 dol. za baryłkę na szczęście jeszcze daleko. Pomyśleć, ile wówczas przyszłoby nam zapłacić za benzynę!

Choć na razie mamy „pełzający” kryzys naftowy, Polacy coraz boleśniej odczuwają jego skutki.

Polityka 27.2005 (2511) z dnia 09.07.2005; Raport; s. 4
Reklama