Archiwum Polityki

Fantasy Słowackiego

Dobry autor to martwy autor: bezkarnie można mu zmieniać nie tylko sens i treść dzieła, ale nawet jego tytuł. Prym w tym procederze wiodą u nas dwaj koledzy z jednego roku krakowskiej reżyserii: Grzegorz Jarzyna i Jan Klata. Pierwszy kilka lat temu skrócił tytuł komedii Fredry „Śluby panieńskie albo magnetyzm serca” do jej drugiego członu, zaś w minionym sezonie własną wariację na temat sztuki Szekspira zatytułował „2007: Macbeth”. Drugi ma na koncie „H.”, autorską wersję szekspirowskiego „Hamleta”, oraz wycięcie Witkacemu z tytułu imienia bohaterki, czyli spektakl „... córka Fizdejki”. On też trafnie podsumowuje tendencje naszego teatru, nadając planowanej na jesień w Teatrze Wybrzeże inscenizacji „Fantazego” Juliusza Słowackiego tytuł „Fantasy”. Ostatnie nasze interpretacje klasyki to przecież właściwie reżyserskie fantazje na zadany przez autora (albo i nie) temat i ogłaszanie ich pod oryginalnym tytułem mogłoby być tylko mylące. Jeśli prognoza Klaty się sprawdzi, za kilka lat szczytem awangardy i reżyserskiego wyuzdania może się okazać wystawienie sztuki nie tylko w zgodzie z intencjami autora, ale nawet (uwaga!) z nadanym przez niego tytułem. Z afiszy krzyczeć będą nieznane bliżej „Makbety” i „Hamlety”, wyobraźnię rozbudzał będzie „Fantazy”, należne sobie miejsce na plakatach zajmie „Janulka, córka Fizdejki”. Totalna egzotyka.

Polityka 31.2005 (2515) z dnia 06.08.2005; Kultura; s. 55
Reklama