Archiwum Polityki

Wspaniała kompania

„9 kompania”, film o wojnie w Afganistanie, pobił wszelkie rekordy popularności w historii rosyjskiej kinematografii. Ta superprodukcja jest zarazem poważną próbą zmierzenia się z tematem wojny afgańskiej.

Ostatnie dni grudnia 1988 r. 9 kompania 345 samodzielnego batalionu powietrzno-desantowego kontyngentu sił zbrojnych ZSRR w Afganistanie ma wykonać swoje ostatnie zadanie w tej wojnie: zabezpieczyć trasę przejazdu kolumny zmechanizowanej w rejonie wzgórza nr 3234. Wzgórze 3234 w prowincji Chost to najdalej wysunięta radziecka placówka. Dlatego właśnie przypadła 9 kompanii. Jednostce doborowej, sprawdzonej, ochotniczej. Rzucona do walki jako pierwsza z pierwszych – w grudniu 1979 r., do szturmu na pałac afgańskiego prezydenta Amina – teraz wyjść miała ostatnia.

I tak jak w 1979 r. komandosi dziewiątki nie wiedzieli, czego początkiem stanie się ich akcja, tak i tym razem na wzgórzu 3234 nie mieli pojęcia, że to koniec, że kolumna, którą mają osłonić, to ostateczne wyprowadzenie wojsk radzieckich z Afganistanu. Nie wiedzieli także, że o świcie 1 stycznia uderzą na nich z dziesięciokrotną przewagą liczebną Czarne Łabędzie – awangarda mudżahedinów, wzorowo wyszkolony i pierwszorzędnie uzbrojony międzynarodowy oddział fanatycznych arabskich ochotników.

Prawdziwe reality

Reżyser Fiodor Bondarczuk podjął się skrajnie ciężkiego zadania: musiał nie tylko zmierzyć się z wyzwaniami, jakie niesie ze sobą wciąż bolesny dla Rosjan temat, ale także z legendą własnego nazwiska. Ojciec Fiodora, Siergiej, był jednym z najwybitniejszych reżyserów kina radzieckiego, autorem monumentalnych filmów wojennych, m.in.: „Losu człowieka”, „Oni walczyli za ojczyznę” i „Wojny i pokoju”. W dodatku „9 kompania” była reżyserskim debiutem 41-letniego Bondarczuka juniora, który przystępując do jej kręcenia miał na koncie jedynie teledyski i telewizyjne widowiska typu reality show. Więc o produkcji zrobiło się głośno, zanim jeszcze rozległ się pierwszy klaps.

Polityka 5.2006 (2540) z dnia 04.02.2006; Świat; s. 47
Reklama