Archiwum Polityki

Przeciwników zamknąć, wybory wygrać

W nocy z 9 na 10 września 1930 r. aresztowano niewygodnych dla Piłsudskiego polityków. Skazano ich później podczas tzw. procesu brzeskiego, który ostatecznie przetrącił kręgosłup demokracji parlamentarnej w II RP. Ale na tle tego, co działo się w ZSRR i Niemczech, polska dyktatura była dość łagodna.

Przewrót majowy 1926 r. nadwerężył demokrację parlamentarną w Polsce, bo od tej chwili wszystkie najważniejsze decyzje podejmował Józef Piłsudski, o którym znakomity felietonista parlamentarny Bernard Singer, podpisujący się Regnis, zawsze pisał: Czynnik Decydujący.

Pierwszy przekonał się o tym marszałek Sejmu Maciej Rataj, który po otrzymaniu dymisji prezydenta Stanisława Wojciechowskiego i rządu Wincentego Witosa przejął, zgodnie z konstytucją, obowiązki głowy państwa i rozpoczął rozmowy polityczne w sprawie powołania nowego gabinetu. Rataj miał doświadczenie, bo znalazł się już raz w podobnej sytuacji po zamordowaniu w grudniu 1922 r. prezydenta Gabriela Narutowicza. Wówczas doprowadził szybko do powołania gabinetu gen. Władysława Sikorskiego, co zapobiegło destabilizacji państwa.

Gdy w nocy z 14 na 15 maja 1926 r. otrzymał pismo dymisyjne prezydenta Wojciechowskiego, był zdany na siebie, bo Piłsudski właśnie udał się na spoczynek. Tej nocy Rataj rozmawiał z zaprzyjaźnionym profesorem Politechniki Lwowskiej Kazimierzem Bartlem, któremu szczegółowo wyjaśnił, dlaczego nie powierzy mu misji tworzenia rządu. Rano, gdy Piłsudski się obudził, zakomunikował Ratajowi, że na czele rządu stanie Bartel. To była pierwsza lekcja demokracji w nowym wydaniu.

Piłsudski, wbrew powszechnym oczekiwaniom, nie rozpędził parlamentu. W marcu 1928 r. odbyły się kolejne wybory przy wyraźnym nacisku aparatu państwowego na wyborców, lecz bez terroru i fałszerstw na większą skalę. Wydawać się mogło, że utrwali się zadziwiająca symbioza systemu autorytarnego z demokratycznymi instytucjami.

Ale Piłsudski uważał już wówczas demokrację parlamentarną, w której utworzeniu odegrał tak wielką rolę, za szkodliwą dla Polski. Dążył do skompromitowania jej w opinii społecznej, bo rozumiał, że tylko wówczas uzyska trwałe poparcie dla generalnych reform politycznych.

Polityka 36.2005 (2520) z dnia 10.09.2005; Historia; s. 70
Reklama