Archiwum Polityki

Dusza zamurowana

Według tradycji – obecnej także w Polsce – serce było mieszkaniem duszy. W chrześcijaństwie trafiło do kościołów i na ołtarze. Serca Polaków – wielkich i tych zwykłych – zamknięte w szklanych, cynowych czy pozłacanych urnach mają swoje niezwykłe historie. Ich losy są doskonałą egzemplifikacją losów całego narodu. A ich prześledzenie – fascynującą przygodą.

Niedawna dyskusja o możliwym pochówku w Polsce serca papieża potwierdziła istnienie społecznej, funeralnej luki świadomościowej. Dotyczy to również hierarchów mówiących dość niefrasobliwie o „pogrzebach serc Mickiewicza i Słowackiego” lub też o „dawno minionej romantycznej tradycji osobnego pochówku serca”. Tymczasem wszyscy nasi wieszcze (choć Słowacki chciał, by jego serce „spalić w aloesie”) zostali złożeni do trumien w całości, zaś pogrzeby samych serc odbywały się przez cały wiek dwudziesty – choć nie tak często i nie zawsze było o nich głośno.

Jak się wydaje, nikt do tej pory nie podjął próby sporządzenia dokładnego rejestru rozsianych po kraju i całym świecie grobów – setek?, tysięcy? – w większości okrutnie zapomnianych polskich serc. Kłopoty ze wskazaniem obecnego miejsca pochówku niektórych serc na Wawelu ma nawet największy znawca dziejów Krakowa prof. Michał Rożek. Uczeni mężowie do dziś nie mogą się zgodzić, czy w kościele w Brzostowicy Wielkiej znajduje się serce hetmana wielkiego Jana Karola Chodkiewicza, czy kasztelana wileńskiego Jana Kazimierza Chodkiewicza.

Gdzie szukać serc monarszych?

Zdaniem Artura Badacha z Instytutu Historii Sztuki UW, najwięcej pochówków serc miało miejsce w latach 50. i 60. XVIII w. Pochówki takie praktykowano w całej Polsce, ale najwięcej, bo aż trzy czwarte, było na wschód od Wisły, szczególnie często w kościołach jezuickich. Autor monumentalnej pracy „Jezuici w Polsce” Stanisław Załęski pisze, iż wzrost liczby pogrzebów serc daje się zaobserwować szczególnie po sejmie 1717 r. i przeprowadzeniu reform, które zarówno ugruntowały pozycję wiary katolickiej w Rzeczpospolitej, jak i umocniły przywileje stanu szlacheckiego.

Polityka 43.2005 (2527) z dnia 29.10.2005; Społeczeństwo; s. 113
Reklama