Archiwum Polityki

Dziwne dziecko

J.M. Coetzee, Chłopięce lata. Sceny z prowincjonalnego życia, przeł. Michał Kłobukowski, Kraków 2007, Znak, s. 188

O tym, że nowa książka J. M. Coetzeego „Lata chłopięce” jest pierwszym tomem autobiografii, dowiadujemy się przypadkiem – tu, po kilkudziesięciu stronach, mimochodem mignie jego nazwisko, gdzie indziej imię John (dziś pisarz używa jedynie inicjałów). Bohater książki to potomek Burów, którego rodzice wychowują na Anglika. Chłopiec dorasta w Kapsztadzie i pobliskim Worcester, w powojennej RPA, dokładnie w tym czasie, w którym do władzy dochodzi nacjonalistyczna partia Afrykanerów, a ideologia apartheidu zyskuje status doktryny państwowej i zaczyna być wprowadzana w życie przez nowe władze. „Lata chłopięce” nie są jednak książką polityczną, choć pobrzmiewają w niej echa bieżących wydarzeń – zarówno II wojny (w której RPA walczyła po stronie aliantów), jak i szowinistycznej polityki nowych władz. Należy ją natomiast zaliczyć do najbardziej przenikliwych książek o dzieciństwie, jakie kiedykolwiek napisano. Choć bohater jest chorowitym nadwrażliwym małym geniuszem, stłamszonym miłością nadopiekuńczej matki, dysponuje jednocześnie niepokojącą siłą. Patrzy na wszystko z lodowatym dystansem outsidera, opowiadającego się zawsze po drugiej stronie nawet wtedy, gdy spotykają go za to nieprzyjemne konsekwencje. W protestanckiej szkole udaje, że jest katolikiem, w zimnowojennej atmosferze fascynuje się dokonaniami radzieckiego oręża, sympatyzuje z Żydami i różnymi podejrzanymi jednostkami.

W mikrokosmosie pozornie banalnych „scen z prowincjonalnego życia”, które obserwuje bohater, odbija się makrokosmos okrucieństwa. Bohater w końcu przyjmie na siebie niechciane dziedzictwo – zrozumie, że sam jest Afrykanerem, człowiekiem farmy, na której bije się kolorowych i zabija zwierzęta.

Polityka 16.2007 (2601) z dnia 21.04.2007; Kultura; s. 54
Reklama