Archiwum Polityki

Czyje prawo bardziej prawe?

Ameryka to multikulturowy tygiel, federacja grup o odmiennych obyczajach i stylach życia. Po czyjej stronie powinno stanąć państwo, kiedy obywatel popada w konflikt z grupą kulturową, do której należy?

Sąd skazał Warrena Jeffsa, przywódcę radykalnego odłamu mormonów, na 10 lat więzienia. Skazany miał 50 żon i 60 dzieci. Był prorokiem, objawicielem i prezydentem liczącej blisko 6 tys. wiernych wspólnoty Fundamentalistycznego Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych Dnia Ostatniego (FLDS), zamieszkującej bliźniacze miasteczka Colorado City i Hildale na pograniczu stanów Utah i Arizona.

Zaszczyt duchowego przywództwa wspólnoty Jeffs odziedziczył po ojcu. Poprzedni prorok Rulon Jeffs, poufale zwany Wujem Rulonem, wbrew oczekiwaniom wiernych, że dostąpi na ziemi żywota wiecznego, zmarł we wrześniu 2002 r. pozostawiając w nieutulonym żalu 75 żon i 65 dzieci. Warren jako drugi syn jego czwartej żony nie był brany pod uwagę jako oczywisty kandydat do sukcesji. Jednak to właśnie on przejął duchową spuściznę swego sędziwego ojca, a także większość jego owdowiałych żon. Panowanie Warrena nie trwało długo. W czerwcu 2005 r. prokurator hrabstwa Mohave postawił mu zarzut współudziału w doprowadzeniu małoletniej do obcowania płciowego. Jedna z byłych członkiń wspólnoty Elissa Wall zeznała jeszcze, że w 2001 r., kiedy miała 14 lat, Warren Jeffs nie tylko zmusił ją do wyjścia za mąż za jej kuzyna, ale ten w dodatku zgwałcił ją podczas nocy poślubnej.

Przez wiele lat władze stanowe i federalne patrzyły na styl życia mormonów przez palce i raczej nie burzyły ich spokoju.

Obojętność wynikała w dużej mierze z frustracji. Prawo amerykańskie co prawda przewiduje kary za wielożeństwo, ale trudno to przestępstwo udowodnić. Wystarczy bowiem, że mężczyzna bierze oficjalny ślub tylko z jedną kobietą, by oskarżenie o bigamię upadło. Przecież kohabitacja z kilkoma poprzednimi lub przyszłymi żonami nie stanowi przestępstwa.

Polityka 50.2007 (2633) z dnia 15.12.2007; Świat; s. 54
Reklama