Archiwum Polityki

Miłość aż po grób

Spoczywają obok siebie od tysięcy lat. Wyglądają, jakby się przytulali, obejmowali, całowali. Czy to pradawni kochankowie?

W literaturze miłość i śmierć często podążają tymi samymi ścieżkami. O miłości aż po grób wspominają wielkie romanse świata, takie jak średniowieczna opowieść o Tristanie i Izoldzie Jasnowłosej, grecki mit o Orfeuszu i Eurydyce czy w końcu szekspirowski dramat „Romeo i Julia”. Te najsłynniejsze opowieści o miłości opierają się na tym samym schemacie – dwoje pięknych i niewinnych ludzi zakochuje się w sobie, ich miłość jest jednak trudna, gdyż z różnych powodów nie mogą się połączyć. A nawet jeśli mogą, wielkie uczucie przerywa śmierć jednego z kochanków. Ten, który pozostał przy życiu, podąża w ślad za swą miłością, popełniając samobójstwo lub decydując się na rzecz niewyobrażalną – zejście do krainy umarłych w poszukiwaniu ukochanej.

Prawie każda z tych wielkich opowieści kończy się śmiercią. Gdy Izolda za późno przybywa do umierającego Tristana, kładzie się przy jego ciele i umiera z rozpaczy. Król Marek każe ich pochować w dwóch grobach, jednak w nocy z mogiły Tristana kiełkuje gałązka głogu i wrasta w grób Izoldy. Po śmierci Romea i Julii skłóceni ojcowie postanawiają wznieść pomnik mający być symbolem ich wielkiej miłości. W prawdziwym życiu najczęstszym sposobem wyrażania uczucia i rozpaczy po śmierci ukochanej osoby były miłosne listy, żałoba, stawianie pomników i budowa wystawnych mauzoleów. W niektórych kulturach potwierdzenie „miłość aż po grób” traktowano jednak zdecydowanie bardziej dosłownie, bo małżeństwo wiązało żonę z mężem na zawsze.

Dobra żona, martwa żona

W starożytności zdarzało się, że po śmierci ważnej osobistości – wodza, kapłana, kapłanki czy króla – zabijano kobiety i mężczyzn z jego otoczenia.

Polityka 48.2007 (2631) z dnia 01.12.2007; Nauka; s. 104
Reklama