Archiwum Polityki

Spacerkiem przez pust ynię i puszczę

Pierwowzorem powieściowej Nel była Wandzia, przybrana córka profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego Bolesława Ulanowskiego, z którą Sienkiewicz, lubiący jak wiadomo małe dziewczynki, pozostawał w dozgonnej przyjaźni i to jej właśnie w liście napisanym w dzień Bożego Narodzenia 1909 r. zdradził ogólny zamysł planowanej książki: „Będzie tam występował chłopiec Polak, dziewczynka Angielka, a oprócz tego Beduini, Arabowie, Murzyni – ludożercy, nie licząc słoni, krokodylów, lwów, hipopotamów etc.”

W nowej ekranizacji „W pustyni i w puszczy” na pierwszy rzut oka widać pewne dotkliwe braki: nie ma ludożerców, krokodyli, próżno też wypatrywać w kadrze hipopotamów, o etc. nie wspominając. W poprzedniej wersji z 1973 r. przyroda odgrywała zdecydowanie większą rolę, samych zwierząt było tam tyle, że można by zapełnić nimi kilka rozległych ogrodów zoologicznych. Ale czasy były inne, reżyser Władysław Ślesicki robił swój film parę lat, z dłuższymi przerwami, i doprowadził rzecz do szczęśliwego zakończenia niemal w ostatniej chwili, zanim aktorzy grający Stasia i Nel uzyskali pełnoletność. Najnowsza produkcja powstawała w tempie błyskawicznym, nic zatem dziwnego, że realizatorzy skupili uwagę na samej akcji, pomijając w zasadzie obrazki przyrodniczo-obyczajowe.

W dodatku w ostatniej chwili, już na planie w Afryce, trzeba było zmienić reżysera i zamiast Macieja Dutkiewicza, który nagle zachorował (nie wszyscy w środowisku dali wiarę tej wersji zdarzeń), za kamerą stanął Gavin Hood, Brytyjczyk wychowany w Republice Południowej Afryki. I to jest naprawdę ciekawostka – oto cudzoziemiec, w dodatku z tak dalekiego kraju, przenosi na ekran jedną z najbardziej popularnych polskich powieści, na której wychowało się parę pokoleń chłopców. (Dziewczyny raczej nie entuzjazmowały się przygodami Stasia i Nel). Można powiedzieć, zachowując proporcje, iż jest to poniekąd sytuacja podobna do tej, z jaką mieliśmy do czynienia niedawno w Zachęcie, kiedy komisarz z importu przygotował ważną rocznicową ekspozycję. Jak wiadomo, w Zachęcie doszło z tego powodu do awantur natury politycznej, czego z okazji premiery „W pustyni i w puszczy” raczej nie należy oczekiwać. Choć trzeba przyznać, iż reżyser z RPA podszedł do pierwowzoru bardzo swobodnie.

Skrzetuski na Czarnym Lądzie

Henryk Sienkiewicz był rzeczywiście pierwszorzędnym pisarzem drugorzędnym, jak napisał o nim Witold Gombrowicz.

Polityka 12.2001 (2290) z dnia 24.03.2001; Kultura; s. 46
Reklama