Archiwum Polityki

Nieusuwalny

Aldona Kamela-Sowińska, nowy minister skarbu państwa, już w pierwszych dniach urzędowania poniosła kilka bolesnych porażek. Zapowiedziała, że doprowadzi do szybkiego odwołania Grzegorza Wieczerzaka ze stanowiska prezesa PZU Życie, ale się przeliczyła. Sądziła, że jako minister skarbu ma władzę nad PZU i znowu pomyłka. Zapewniała, że konflikt z Eureko nie przeszkodzi w szybkim dokończeniu prywatyzacji PZU. Musiała przyznać, że szanse na to są niewielkie.

Pani minister objęła stanowisko z jasno określonym zadaniem – ma jak najszybciej doprowadzić do zakończenia konfliktu z mniejszościowym akcjonariuszem w Grupie PZU, czyli konsorcjum Eureko–BIG BG. Sprawa ta psuje reputację, podważa zaufanie inwestorów, hamuje proces prywatyzacji firmy, który jeszcze w tym roku powinien dostarczyć do budżetu 5 mld zł. Uosobieniem konfliktu jest Grzegorz Wieczerzak – prezes PZU Życie, najważniejszej spółki zależnej wchodzącej w skład Grupy PZU. Wojna Wieczerzak–Eureko ma charakter totalny i toczy się od wielu miesięcy. Na podjętą w ubiegłym roku przez Eureko próbę odwołania prezesa były minister skarbu Andrzej Chronowski odpowiedział usunięciem konsorcjum z władz PZU i zakwestionowaniem legalności umowy prywatyzacyjnej. Dziś nie wiadomo, jak tę wojnę zakończyć. Chronowski usiłował rozmawiać z Eureko, składał pewne propozycje, był gotów nawet poświęcić Wieczerzaka. Wszystko na próżno. Eureko stało na stanowisku, że człowiek, który rozniecił konflikt, nie nadaje się do jego gaszenia. Kiedy na ministerialnym stanowisku zastąpiła go Aldona Kamela-Sowińska, konsorcjum przyjęło to z ulgą.

Pani minister wkroczyła na scenę w efektownym stylu – zapowiedziała, że natychmiast pozbędzie się Wieczerzaka, bo ten „zagraża strukturom gospodarczym państwa”. Wezwała go do ministerstwa i zakomunikowała, że ma złożyć dymisję. Odmówił. – Jeżeli złożyłbym rezygnację, sparaliżowałbym działanie spółki, ponieważ brak mojej osoby w zarządzie oznacza brak zarządu PZU Życie – wyjaśnia Wieczerzak. Pani minister tym się nie przejęła, spokojna, że jest jeszcze rada nadzorcza, mianowana kilka tygodni wcześniej i ona może odwołać prezesa. W końcu przecież po to walczyła wcześniej z Eureko, by Skarb Państwa miał władzę w radach nadzorczych spółek należących do Grupy PZU.

Polityka 12.2001 (2290) z dnia 24.03.2001; Gospodarka; s. 62
Reklama