Jeszcze na początku lat 90. lotniska regionalne i Okęcie były oddziałami Przedsiębiorstwa Państwowego Porty Lotnicze (PPL). Postsocjalistyczny moloch nie potrafił rozbudować przestarzałych portów, które w związku z tym próbowały zdobyć niezależność. Wyodrębniono spółki, do których władze lokalne, Skarb Państwa i PPL wniosły aporty w postaci należącego do nich dotąd majątku (ziemia, budynki itd.), użytkowanego przez lotniska lub zainwestowanego wcześniej kapitału. Wartość wniesionego aportu przesądzała o wysokości udziałów w powstających spółkach. W kilku z nich większościowym udziałowcem zostało PPL, będące nadal jedynym właścicielem Okęcia. W spółkach Port Lotniczy Poznań-Ławica i Port Lotniczy Kraków posiada ono aż 86 proc. udziałów.
W ubiegłym roku dyrektorem naczelnym PPL został Maciej Kalita, będący także od wielu lat dyrektorem Okęcia. I wtedy zaczął się konflikt. W grudniu dyr. Kalita wystosował list otwarty do poznańskich mediów, w którym zaprotestował przeciw rozpowszechnianiu „nieprawdziwych informacji na temat rzekomych działań podejmowanych przeciwko PL Ławica, w celu ochrony Okęcia”. Chodziło o zarzut blokowania przez dyr. Kalitę budowy nowego terminalu pasażerskiego, warunkującego przede wszystkim rozwój połączeń międzynarodowych z poznańskiego portu.
Zdaniem dyr. Kality, nie ma żadnego konfliktu interesów. Przede wszystkim, jak twierdzi, „PPL nie sprawuje kontroli nad portami regionalnymi. PPL faktycznie wspiera działalność gospodarczą portów regionalnych i umożliwia, zabezpiecza ich prawidłowe funkcjonowanie. (...) Dla mnie i PPL rozwój Ławicy to bardzo istotny element budowania korzystnego systemu gospodarowania przedsiębiorstwa i jedynego skutecznego i zgodnego z interesem RP systemu lotnisk w naszym kraju”. (Wszystkie wypowiedzi dyr.