Ostrożne szacunki mówią o dwóch, a sami muzułmanie nawet o trzech milionach członków społeczności muzułmańskiej w Wielkiej Brytanii. Od grup muzułmanów z innych krajów zachodnich odróżnia ich to, że pochodzą z wielu miejsc świata. O ile Francuzi mają głównie przedstawicieli Maghrebu i Afryki Zachodniej, Niemcy swoich Kurdów, to Brytyjczycy współżyją z muzułmanami z Indii, Pakistanu, Bangladeszu, z Bliskiego Wschodu, Afryki Północnej, Zachodniej i Wschodniej, południowo-wschodniej Azji oraz regionu Morza Karaibskiego. Tak jak i inne kraje europejskie Wielka Brytania przeżyła również w ostatnich latach napływ muzułmanów ze wschodniej Europy.
Od innych mniejszości etniczno-religijnych w Wielkiej Brytanii odróżnia ich również to, że jest to zdecydowanie „młodniejąca” społeczność. O ile Anglicy, tak jak inne narody Europy Zachodniej, produkują coraz mniej dzieci, a coraz więcej emerytów, to muzułmanie nie mają kłopotu z przyrostem naturalnym. Poza tym coraz większy procent – ponad połowę – stanowią ludzie urodzeni już tu, na terenie Wysp, a nie imigranci.
Jest to zdecydowanie największa i najbardziej wyraźna mniejszość etniczno-religijna Zjednoczonego Królestwa. Najbardziej wyraźna również dlatego, że stopień asymilacji zdecydowanej większości jest nadal niski. Można to także powiedzieć o dużej części młodych muzułmanów urodzonych na miejscu w pierwszym, a nawet drugim pokoleniu.
Ta utrzymująca się odrębność zdecydowanie pogłębiła się i zaostrzyła po 11 września. Zwiększyła się wzajemna nieufność, zamknęły się usta, umilkły głosy. Debata trwa w prasie i TV, ale dialog między muzułmanami a resztą społeczeństwa na poziomie prywatnym i nieformalnym zanikł.