Archiwum Polityki

Św. Rafał pomoże

Powstaje pierwszy w Polsce duży prywatny szpital. To ten, co zatrudnił słynnego dr. Garlickiego. Prowokacja? Tak. Cały ten szpital jest prowokacją.

Szpital św. Rafała w Krakowie zamierza udowodnić, że na prywatnej służbie zdrowia zyskają pacjenci. I to niekoniecznie bogaci. Już teraz klinika zatrudnia świetnych ortopedów czy najlepszych w kraju specjalistów od leczenia zeza, a ostatnio kardiochirurga Mirosława Garlickiego. Dzięki niemu cała Polska dowiedziała się o istnieniu prywatnego szpitala, który jeszcze nie ruszył. – Dzwoni do nas wielu polskich lekarzy, którzy wyemigrowali i zdobyli wysoką pozycję za granicą: w Szwecji, Holandii, a także w Stanach Zjednoczonych. Wyjechali, gdyż uznali, że w polskich warunkach pracować się nie da. Teraz zgłaszają gotowość współpracy z Garlickim – zapewnia Elżbieta Ptak, wiceprezes Scanmedu, do którego należy szpital św. Rafała.

Dziesięć lat temu Scanmed jeszcze nie istniał, ale o założeniu prywatnej firmy przemyśliwało trzech sfrustrowanych doktorów z tonącego w długach państwowego szpitala Rydygiera w Krakowie. Mariusz Bonczar, już wtedy jeden z najlepszych w kraju chirurgów ręki, operował młodego chłopaka po wypadku. Potrzebował dla niego implantu śródstawowego, ale nie było odpowiedniego rozmiaru, musiał wszczepić niepasujący. Wtedy powiedział „dość”.

Z Rydygiera na swoje odeszli całym zespołem – dwóch chirurgów i anestezjolog. Na czwartego wspólnika udało się namówić producenta sprzętu medycznego – Famed z Żywca. Wniósł do spółki narzędzia i stół operacyjny. – Żeby dostać kredyt, wspólnicy musieli poręczać całym swoim prywatnym majątkiem – wspomina Monika Golus, współzałożycielka Scanmedu.

Elżbieta Ptak wtedy obserwowała ich jeszcze jako konkurent z prywatnej sieci przychodni, dokąd przeszła z publicznego ZOZ. Doskonale widziała, że prywatna służba zdrowia nierzadko bardziej poprawia pacjentom samopoczucie niż zdrowie.

Polityka 30.2008 (2664) z dnia 26.07.2008; Rynek; s. 42
Reklama