Archiwum Polityki

Bez żarliwości o wolności

Dokładnie 300 lat temu, 1 maja 1707 r., pierwszy raz zebrały się połączone parlamenty Anglii i Szkocji. Powstała Wielka Brytania. Miało to być scalenie obu narodów, ale w istocie dumni Szkoci podporządkowali się Anglikom. Jak na tym wyszli?
JR/Polityka

Bezpośrednio po przyjęciu ustawy o unii dwóch królestw, Anglii i Szkocji, królowa Anna zwróciła się do lordów i posłów w Westminsterze z krótką przemową: „I desire. Życzę sobie i oczekuję od wszystkich moich poddanych obydwu narodów, żeby odtąd traktowali się nawzajem z całym możliwym szacunkiem i uprzejmością, tak aby cały świat ujrzał, iż pragną się stać jednym narodem”.

Od tej pory parlament miał być jeden, ale oto proporcje: 45 posłów dawnego parlamentu szkockiego dołączyło do 513 członków angielskiej Izby Gmin, a 16 szkockich parów do 108 angielskich lordów. Akt unii stanowił, że sukcesja tronu nowo powstałego królestwa pod nazwą Wielkiej Brytanii będzie następować według dotychczasowego prawa Anglików, co oznaczało całkowite zlekceważenie dziedzicznych praw dynastii Stuartów. Szkoci nie chcieli nawet negocjować zjednoczenia, a potem, niemal za karę, musieli przyjąć warunki podyktowane przez Anglików. Gorycz i oburzenie były w Szkocji powszechne. Dlaczego więc się zgodzili?

Panamska wpadka

Najważniejszym z powodów unii było... fiasko wielkiej szkockiej ekspedycji do dzisiejszej Panamy. Szkoci – którzy w wielu społecznościach uchodzą za skąpców – byli po prostu biedni jak myszy kościelne; deszczowe wrzosowiska nie dawały góralom majątku. Przez dobre dwa stulecia, aż po XVII w., Szkot był synonimem domokrążcy albo zaciężnego żołnierza. Zresztą koniec XVII w. był szczególnie niepomyślny: kolejne lata nieurodzaju, a nawet głodu, rywalizacja handlowa w świecie, w której Szkoci nie mieli atutów – na koniec postanowili więc sami się sprężyć i wyruszyć, tak jak wcześniej Hiszpanie, po złoto Nowego Świata. Skąd pieniądze?

Polityka 17.2007 (2602) z dnia 28.04.2007; Świat; s. 74
Reklama