Archiwum Polityki

Wychowanie – tak, seksualne – nie

Padł ostatni bastion profesjonalnej edukacji seksualnej. Na podyplomowych Studiach Wychowania Seksualnego na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie kształcili się w większości nauczyciele uczący wychowania do życia w rodzinie, nie rozpoczęły się zajęcia. Nie udało się skompletować odpowiedniej liczby chętnych. – To było ostatnie miejsce, gdzie o edukacji seksualnej uczyła czołówka polskich specjalistów. Teraz Kościół ma już pełny monopol na te kwestie – mówi profesor Lew-Starowicz, seksuolog. Zdaniem kierownika studiów profesora Zbigniewa Izdebskiego brak chętnych wynika z realiów polskiej szkoły, gdzie profesjonalna edukacja seksualna to fikcja. – Przez większość dyrektorów traktowana jest jak niechciany przedmiot. Jeśli nawet jest realizowany, to wcale nie zwraca się uwagi, żeby był atrakcyjny i wiarygodny – mówi prof. Izdebski. Problem tkwi w ideologizacji tych zagadnień. – Straciłem już złudzenia, że którejkolwiek opcji politycznej zależy na edukacji seksualnej młodych. W efekcie będą edukować się sami przez wiedzę podwórkową i Internet. W ten sposób nam, seksuologom, nigdy nie zabraknie klientów – ironizuje profesor Starowicz. Kierownictwo studiów nie traci nadziei i zapowiada, że gdyby zgłosiło się jeszcze około dziesięciu chętnych, to od lutego kierunek można reaktywować. Jull

Polityka 4.2009 (2689) z dnia 24.01.2009; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 7
Reklama