Archiwum Polityki

Przemysł czasu wolnego

Pracujemy – na ogół – coraz dłużej, coraz szybciej, coraz intensywniej. Czujemy, jak ubywa nam wolnego czasu. Odpoczywać chcemy więc tak, jak pracujemy – szybko i intensywnie. Wpadliśmy w potężne tryby światowego przemysłu czasu wolnego. Stajemy się wielkoprzemysłową klasą wypoczywającą.
Polityka

Wyobraź sobie – jedziesz fantastycznym Ferrari, w ciepły letni wieczór, krętymi uliczkami Rzymu, zatrzymując się na chwilę, żeby wrzucić monety do fontanny Trevi... Wyobraź sobie jazdę po wietrznych wzgórzach Toskanii... My zrealizowaliśmy twoje marzenia” – kusi Frater, Biuro Turystyczno-Pielgrzymkowe, które w swej ofercie ma nie tylko Exclusive Ferrari Tours, czyli „absolutnie limitowane, ekskluzywne wyprawy do słonecznej Italii”, ale przede wszystkim wyjazdy pielgrzymkowe do najbardziej znanych miejsc kultu Maryjnego. „Są one okazją do pojednania z Bogiem i ludźmi, do rozmyślań i naprawy duchowej. Są momentem, w którym szukamy odpowiedzi na pytania: kim jestem i dokąd zmierzam” – przekonuje Frater. Dziś wszystko stało się towarem przemysłu turystycznego: wzruszenia za kierownicą Ferrari i pojednanie z Bogiem w wybranym miejscu świata. Jeśli masz pieniądze, możesz je kupić w pakiecie.

A co powiesz na canyoning, hydrospeed, rafting, bungee jumping, dream jumping, paintball, kitesurfing, zorbing? Nie wiesz, co to jest? Wstyd. To najmodniejsze sporty ekstremalne. Nie próbowałeś tego? Spróbuj. Nie szkodzi, że nie wiesz, jak to się robi. My ci pokażemy, my cię nauczymy – zachęcają firmy turystyczne. Szybko, krótko, mocno. Poczujesz adrenalinę, hormon XXI w.

Biura turystyczne przeżywają oblężenie. Choć zapobiegliwie na ten rok przygotowały ofertę o kilkadziesiąt procent większą niż przed rokiem, to i tak najatrakcyjniejsze letnie wycieczki sprzedano jeszcze zimą. Kto żyw rusza w świat, najchętniej do ciepłych krajów (w tym roku wyjątkowo gorących) – Egiptu, Grecji, Włoch. Jesteśmy stęsknieni słońca – wiadomo, w Polsce lato kapryśne – ale także egzotycznych wrażeń. Zarabiamy więcej, więc stać nas na wakacje marzeń.

Polityka 31.2007 (2615) z dnia 04.08.2007; Raport; s. 4
Reklama