Archiwum Polityki

Zjazd gwiazd

Nigdy wcześniej nie można było zobaczyć w Polsce tak wielu światowych gwiazd muzyki i to w ciągu zaledwie kilku miesięcy. Kto je do nas sprowadza, w jaki spsób i za jakie pieniądze.

Polskich agencji koncertowych jest kilkadziesiąt, ale tylko kilka sprowadza wielkie gwiazdy. Na przykład Alter Art. Istniejąca od 1997 r. agencja w ciągu ostatnich kilku lat stała się jednym z głównych graczy na polskim rynku koncertowym. Głównie za sprawą organizowanego od sześciu lat festiwalu Heineken Open’er, który w krótkim czasie dołączył do europejskiej czołówki letnich festiwali.

Organizatorzy idealnie dobrali termin tegorocznej edycji festiwalu: weekend pomiędzy dwoma największymi europejskimi festiwalami muzycznymi – Glastonbury i Roskilde. Dlatego Open’er mógł znaleźć się na trasie takich gwiazd jak Björk, Beastie Boys i Muse, które przyjechały do Gdyni po występie w Anglii lub w drodze do dawnej duńskiej stolicy.

Korzenie Alter Artu, jak wskazuje nazwa, są w muzyce alternatywnej, jednak, gdy sukces Open’era zapracował na renomę agencji, zaczęła ona inwestować także w projekty popularne. W zeszłym roku ściągnęła na festiwal w Sopocie Eltona Johna, a w tym dała 35 tys. fanów okazję do zabawy na koncercie George’a Michaela w Warszawie. W sierpniu po raz drugi organizuje w Krakowie popowy Coke Live Festival, na którym wystąpi m.in. obecny dwa lata wcześniej na Open’erze znany twórca muzyki klubowej zespół Faithless.

Alter Art depcze już po piętach prawdziwemu potentatowi w branży – międzynarodowemu koncernowi Live Nation, który przejął największą polską agencję koncertową Odyssey. Jako oddział agencji światowej zajmuje się ona głównie trasami wielkich sław muzyki. Pod dawną nazwą sprowadzała do Polski, niekiedy kilkakrotnie, takie giganty sceny jak Roger Waters, Sting, Depeche Mode, R.E.M., Metallica oraz U2.

Polityka 34.2007 (2617) z dnia 25.08.2007; Kultura; s. 64
Reklama