Od trzech lat na Wyspy Brytyjskie przybywają nie tylko dorośli Polacy, ale też tysiące ich dzieci. Ci nasi rodacy, którzy wyjechali parę lat temu, teraz zawierają małżeństwa z Anglikami, z innymi obcokrajowcami. Im też rodzą się dzieci. Co rok – tysiące.
Większość tych dzieci język polski zapomni lub nigdy się go nie nauczy, ponieważ władanie dwoma językami nie przychodzi samo z siebie, wymaga ciężkiej pracy rodziców.
Czy wystarczą sobotnie szkoły języka polskiego? Niestety, nie. – Jeśli dziecko na co dzień otoczone jest przez angielski, nauczyciel przez kilka godzin w tygodniu nie dokona cudu – rozwiewa złudzenia Katarzyna Łękarska, nauczycielka z Zespołu Szkół przy polskiej ambasadzie w Londynie.
Polski do lamusa
Jak zatem sprawy językowe w polskich lub mieszanych rodzinach wyglądają teraz? Tam, gdzie tylko jedno z rodziców jest polskiego pochodzenia, a wspólnym językiem rodziców jest angielski, polski odsyła się najczęściej do lamusa. Żeby móc normalnie funkcjonować, dziecko musi błyskawicznie przyswoić język kraju, w którym żyje, polskiego nie musi przyswajać wcale.
Tylko na pozór łatwiej jest, gdy w emigranckiej rodzinie oboje rodzice są Polakami i do siebie oraz dziecka mówią po polsku. Jak będzie mówić do nich dziecko? Im starsze, tym więcej w jego wypowiedziach angielskiego, a mniej polskiego. Normalną koleją rzeczy z czasem rówieśnicy (także ich język) stają się ważniejsi od rodziców.
Taki rozwój wypadków często zaskakuje rodziców, zwykle już za późno. Na domiar złego wielu wcześniej popełnia błąd i zamiast troszczyć się o polski, martwi się angielskim, zwłaszcza jeśli niedoskonała znajomość języka dała im się we znaki, gdy sami stawiali pierwsze kroki na obcej ziemi.