Archiwum Polityki

Estonia w potrzebie

Partia Reform dzisiejszego premiera Estonii Andrusa Ansipa nie musiała wstawiać kwestii pomnika żołnierzy radzieckich do swego programu wyborczego. Ale potrzebowała głosów starszego patriotycznego pokolenia. Wybory wygrała, trzeba było dotrzymać obietnic. Tak z niewielkiej operacji architektonicznej w Tallinie zrobił się symbol. Estonia miała w Moskwie od dawna złe notowania. Moskwa też powoli szykuje się do wyborów (prezydenckich) i każdy potrzebuje głosów patriotów. A kwestia wojny ojczyźnianej to czuły punkt i może jedyne spoiwo łączące dziś Rosjan, którym tyle razy obcinano korzenie. Z kolei rosyjskojęzyczni mieszkańcy Estonii (czyli wśród 1,3 mln ludności mniej więcej co czwarty) w nowym państwie czuli się niepewnie. Aby dostać obywatelstwo, musieli zdać egzamin z języka, w rezultacie – z różnych przyczyn – powstała stutysięczna grupa bezpaszportowców, zmarginalizowanych „nieobywateli”. Amnesty International ostro za to krytykowała estońskie władze. Z tej mieszanki wybuchła wielka awantura: wandalskie zamieszki w Tallinie, okupacja ambasady w Moskwie, eskalacja wyzwisk, bojkot estońskich towarów i wstrzymanie dostaw ropy, gazu i węgla.

Faza gorąca tej konfrontacji Dawida z Goliatem wyraźnie stygnie. Widać Rosja osiągnęła swoje wewnątrzpatriotyczne cele. Ale bardziej pouczająca, również dla nas, będzie faza zimna. Czyli praktyczne ćwiczenie, co mamy z Unii w potrzebie. Trzeba dodać, że Estonia to europejski prymus (nawet konstytucję ma ratyfikowaną) i solidny partner NATO (udział w Afganistanie). Tak czy inaczej Bruksela specjalnie nie spieszyła się ze słowami solidarności, a stare unijne stolice jeszcze mniej. Kolejną okazją będzie rosyjsko-unijny szczyt w Samarze nad Wołgą, rozpoczynający się 18 maja. Ale i tam górę może wziąć przekonanie, że incydenty, jak z polskim mięsem, trzeba pomniejszać wobec stawki porozumień z Rosją; Rosja to Rosja, niby Europa, ale i Azja, nie wymagajmy więc od niej zbyt wiele, byle się dało z nią robić interesy.

Polityka 19.2007 (2603) z dnia 12.05.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 18
Reklama