Kiedy spoglądamy nocą na rozgwieżdżone niebo, nie widzimy ponad 90 proc. promieniującego Wszechświata. Ludzkie oko zdolne jest prowadzić obserwacje zaledwie w wąskim zakresie światła widzialnego. Niewidoczne dla nas są kosmiczne źródła promieniowania rentgenowskiego, gamma lub podczerwieni. Także poza zasięgiem ludzkiego wzroku jest tzw. zimny Wszechświat. Astrofizycy mają jednak sposób na zajrzenie tam, gdzie wzrok nie sięga. W kooperacji europejsko-amerykańsko-japońskiej, za blisko miliard euro, powstaje w Chile na płaskowyżu Chajnantor (niedaleko San Pedro de Atacama) system 66 dwunastometrowych anten do odbioru radiowych sygnałów z kosmosu – ALMA (Atacama Large Millimeter/submillimeter Array).
Dziwić może stawianie radioteleskopów na niebotycznej wysokości i w trudno dostępnym terenie. – Ziemska atmosfera jest w zasadzie przezroczysta dla fal radiowych nadchodzącyh z kosmosu w zakresie od 20 m do 1 mm, jednak krótsze fale są pochłaniane przez parę wodną zawartą w powietrzu – wyjaśnia prof. Andrzej Kus, radioastronom, szef Centrum Astronomii UMK w Toruniu. – Największy w Europie Środkowo-Wschodniej toruński radioteleskop może np. śledzić gwiazdy zarówno w dzień, jak i w nocy, ale kiedy powietrze robi się wilgotne, obserwacje w zakresie najkrótszych fal są utrudnione. ALMA będzie pracować na falach submilimetrowych, co oznacza konieczność eliminacji atmosferycznych przeszkód. Pustynny klimat i znaczna wysokość lokalizacji obserwatorium umożliwią prowadzenie badań, jakich dotąd nie było.
Astronomowie chcą studiować fizykę ciemnego, zimnego Wszechświata oraz chemię materii międzygwiazdowej, bowiem tam kryją się odpowiedzi na pytania o przebieg ewolucji gwiazd i galaktyk. Gdyby nasze oczy zamiast widzialnego spektrum odbierały fale o długości milimetrów, niewidoczne obszary kosmosu świeciłyby niczym Księżyc w pełni.