Ażeby zrozumieć olśniewającą karierę 45-letniego prezydenta Hugo Chaveza, należy rzucić ją na szersze tło. Tworząc Amerykę Łacińską Pan Bóg podzielił ją na dwie grupy państw: te, którym dał wszystko, jak Argentyna czy Wenezuela, oraz te, dla których nie zostało nic - jak Boliwia i Paragwaj. Wenezuela posiada jedne z najbogatszych zasobów ropy naftowej, ma szeroki dostęp do Atlantyku, złoża rudy żelaza, boksytu, złota, diamentów. Słowem, w sprawie Wenezueli dobry Pan Bóg zrobił, co mógł. Niestety, sprawy wzięli w swoje ręce wojskowi.
Przebojem sezonu kabaretowego w Caracas jest przedstawienie "La Reconstitu-yente". Tytuł nawiązuje do Konstytuanty - Zgromadzenia Konstytucyjnego, którego wybór zarządził i wybory do którego wygrał w ponad 90 proc. prezydent Hugo Chavez. Rolę charyzmatycznego prezydenta kreuje aktor Laureano Marquez. Na jednym z przedstawień obecny był prezydent i cały jego rząd. Po przedstawieniu ministrowie spraw zagranicznych i obrony udali się za kulisy, do garderoby Marqueza, gdzie ten urządził dla nich dodatkowy show na temat prezydenta.
Polskim czytelnikom przypomni się zapewne marszałek Józef Piłsudski, który zaprosił do Belwederu wykonawców szopki, której był jednym z bohaterów. Nie jest to jedyne podobieństwo pomiędzy Chavezem a Piłsudskim. Chavez nie ukrywa rozczarowania demokracją wielopartyjną, gardzi dotychczasowymi parlamentarzystami, jest żonaty po raz drugi, zamierza rozwiązać lub ubezwłasnowolnić urzędujący parlament i Sąd Najwyższy, a obok znanych dotychczas trzech rodzajów władzy: ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej, zamierza powołać czwartą: władzę moralną.
Wojskowi rządzili Wenezuelą do 1958 r. Jeden z nich, Juan Vicente Gomez, pozostawał u władzy prawie 30 lat (1908-1935) i był uderzająco podobny do Józefa Stalina - nie tylko z urody... Olśniewające bogactwo kraju zostało zagospodarowane źle, a częściowo roztrwonione. W kraju, który ma trzecie co do wielkości rezerwy ropy naftowej i gazu ziemnego na świecie i jest trzecim w świecie ich eksporterem, ponad trzy czwarte społeczeństwa żyje w nędzy. Kraj, który mógł być Kuwejtem lub Arabią Saudyjską, jedną nogą nadal tkwi w Trzecim Świecie.
Gdy wreszcie w Wenezueli zapanowały rządy demokratyczne, były one tak nieudolne i skorumpowane, że zamiast przyczynić się do umocnienia wiary w demokrację - spowodowały jej kompromitację.